Milczała. Miała wrażenie, że słyszy głośne bicie swojego serca i szum tłoczącej się do niego w żyłach krwi, a wraz z nią, w dźwięk ten wsłuchuje się nie tylko Draco, ale cały Londyn. Oto kim była. Niezdecydowaną, przestraszoną dziewczynką, która zapomniała o wszystkim, w co wierzyła, na rzecz jakiegoś związku, w którym nawet nie była szczęśliwa. Bo gdyby była, nie rozpływała by się tak bardzo pod wzrokiem Malfoya, prawda?
Zacisnęła ręce w pięści i jeszcze raz przeskanowała twarz mężczyzny, próbując doszukać się w niej chociaż cienia podstępu.
-Naprawię to-powiedziała, nieświadomie przerywając jego napięcie. Nie mogła wiedzieć, jak bardzo był zdesperowany i przerażony. Nie kłamał i był gotów zniknąć z jej życia, ale tak samo pewien był co do tego, że ta porażka by go zabiła. -Po prostu nie znikaj.
Nie miała siły, ani dość wolnej woli, by czekać na jakąkolwiek reakcję. Nie ufała sobie dostatecznie, by być pewną, że za moment nie zacznie go błagać, by ją pocałował, dlatego odwróciła się i zniknęła, teleportując do swojego mieszkania.
Wciąż było bardzo wcześnie. Kiedy nalewała sobie wody, nerwowo ściskając wysoką szklankę z kompletu, którego nienawidziła, a który kupił Wiktor, wiedziała, że fakt iż stoi we własnej kuchni o piątej nad ranem jest zwyczajnie dziwny.
-Gdzie byłaś?
Wywróciła oczami. Oczywiście, że słyszał trzask drzwi wejściowych.
-Biegałam-mentalnie przybiła sobie piątkę za ubranie dresu. Ta wymówka nie brzmiała wcale tak idiotycznie.
-O piątej nad ranem?
-Rzeczywiście, nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale to chyba dobrze, prawda? Chcę dbać o formę-skłamała, wymuszając na ustach uśmiech.
-Byłaś tu w ogóle w nocy?-zapytał podejrzliwie, na co momentalnie spoważniała.
-Jaki masz problem?-zamrugała, wciskając ręce do kieszeni bluzy. Oparła się biodrami o krawędź blatu i uniosła wyzywająco brwi.
-Po prostu nie wiem co się ostatnio z tobą dzieje-wyrzucił z siebie, na co mimowolnie się skrzywiła. Nie znosiła, kiedy się denerwował. -Co z nami się dzieje!-dorzucił z szczerą frustracją. -Ten związek jeszcze nigdy nie był tak popieprzony.
Chciała zaprzeczyć, ale zamiast tego wyprostowała się i odchrząknęła. Musiała wziąć się w garść. Zdobyć na odwagę. Do cholery, ostatnio zachowywała się żałośnie.
-Może o to właśnie chodzi-przyznała poważnie i spokojnie, próbując zignorować skurcz strachu, kiedy przeczuwający co ma się stać Wiktor, zmroził ją wściekłym spojrzeniem. -Nie powinniśmy być razem. Ja nie powinnam być z tobą-powiedziała cicho, jednak na tyle zdecydowanie i poważnie, by nie wziął tego za jakieś nieznaczące mamrotanie.
-Że co?-prychnął ze śmiechem, przesuwając dłonią po włosach. Maniakalnie i z frustracją. Zaczął chodzić wzdłuż ściany, celując w nią palcem. -To nie jest kurwa śmieszne, Hermiona. Cofnij to.
-Nie mogę-wzruszyła ramionami. Nigdy nie chodziło o to, żeby go zranić, ale najwyraźniej to było to, co musiała zrobić, żeby odzyskać życie, którego pragnęła. Życie, w którym mogłaby być sobą. -Nie lubię kogoś kim się stałam-przyznała szczerze, spuszczając wzrok. Chciała być tą samą odważną i wygadaną dziewczyną. Chciała umieć postawić na swoim i wierzyć w to, o co walczy, a przede wszystkim chciała umieć ufać Malfoyowi. Nigdy by sobie nie wybaczyła, gdyby chociaż nie spróbowała. Jeżeli to nie on był tym jedynym, była gotowa żyć do końca w samotności, nawet jeśli wiązałoby się to z wyrzucaniem sobie, że zrezygnowała z kogoś takiego jak Wiktor.
-Co? O czym ty w ogóle mówisz?!-patrzył na nią, jakby oszalała. Prawda była taka, że nigdy nie potrafił jej zrozumieć. -To jest życie, którego pragnęłaś. Jeżeli kimś się dzięki mnie stałaś, to tylko lepszą wersją samej siebie! Przecież dam ci wszystko!-upomniał ją z desperacją, ale nie było chyba słów, które by ją przekonały.
Pokręciła głową i westchnęła, wciągając powietrze przez nos. Chciała płakać, ale nie dlatego, że go traciła. Chciała płakać, bo wiedziała, że kończąc tak nagle coś co stworzyli przez wszystkie te lata, łamie Wiktorowi serce. Miała jednak świadomość, że gdyby go nie zostawiła, to ona by cierpiała.
-Nie mogę z tobą być. Przepraszam, Wiktor, to koniec-oświadczyła zdecydowanie.
Wiktor zatrzymał się gwałtownie. Nagle nie łaził już w te i z powrotem po kuchni i nie przeczesywał swoich czarnych, poburzonych po śnie włosów. Zmarszczył brwi, a przez jego twarz przeszedł błysk zrozumienia.
-Masz kogoś-wychrypiał, a ona przymknęła na krótką chwilę oczy, czując jak po jej ciele rozchodzi się nieprzyjemne zimno. Po prostu nie chciała, żeby ją skrzywdził. Nie zrobił tego, odkąd nie był pod działaniem Imperiusa, ale od tamtego czasu zawsze skrywała w sobie ten lęk. -To Malfoy, prawda?-to pytanie było przepełnione jadem, podsycone nienawistną obsesją. Nie znosił Dracona od zawsze.
-Pomógł mi to zrozumieć. Ale to nie z jego powodu-powiedziała, delikatnie mijając się z prawdą. Wierzyła, że robi to dla siebie. Po to, by być szczęśliwą.
-Oczywiście kurwa, że on nie miał z tym nic wspólnego. Wy dwoje się pieprzycie, prawda? To jest to, co robiłaś, prawda? Przez wszystkie te lata zgrywałaś świętą, żeby przy pierwszej lepszej okazji dać mu dupy?!-wrzasnął. -Pewnie, idź sobie. Idź i kurw się do woli.
Wzdrygnęła się, ale nie pozwoliła sobie na odrobinę słabości, która próbowała zakraść się do jej serca. Zacisnęła zęby i dumnie uniosła głowę.
-Wiktorze-powiedziała spokojnie, ale jej głos i tak zatrząsł się z wściekłości. -To moje mieszkanie. Dlatego to ty idź i nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy.
***
Nerwowo przenosił ciężar swojego ciała ze stóp na pięty, kiwając się nieporadnie w salonie Potterów. Nigdy nie był tak zdesperowany, ale ostatecznie wygadanie się dawnemu wrogowi uznał za poniekąd wybawienie. Potrzebował tego. Kogokolwiek, kto wysłuchałby jego myśli, niegdyś tak pieczołowicie skrywanych w jego niedostępnym i zimnym umyśle.
-Co to miało być?-zapytał po raz kolejny Harry'ego, który w spokoju wysłuchał jego historii. Potter nalał mu do szklanki trochę whisky i poklepał go pokrzepiająco po ramieniu, posyłając jeden z tych nieodgadnionych uśmiechów. Szczerzył się, bo naprawdę wierzył, że będzie dobrze, czy może raczej sądził, że sprawa jest przegrana, ale był zbyt wielką ciotą, by powiedzieć mu to prosto w twarz i go złamać?
-Naprawdę tak po prostu zniknęła? Powiedziała, że się zastanowi?-zapytał Harry, z niezrozumieniem przejeżdżając dłonią po szczęce. Na jego policzkach powstał już mniej więcej dwudniowy zarost.
-Powiedziała, że to naprawi-wspomniał z zamyśleniem Draco. -Tak bardzo chciałbym wiedzieć, co dzieje się teraz w jej głowie.
-Może powinieneś jej zapytać?
-Myślałem, że powinienem dać jej trochę przestrzeni?-mruknął nieśmiało. -Nie znam się na tych wszystkich cholernych związkach. Nigdy nie...
-Och błagam, zaoszczędź mi opowieści z twojej kariery fuck boya. Naprawdę nie chcę pamiętać. Do cholery, próbuję zeswatać cię z moją przyjaciółką. Hermiona jest dla mnie jak siostra.
Nerwowo i nieco zbyt gorliwie pokiwał głową. Cholera, nigdy nie był tak zrozpaczony. Gotów posunąć się do wszystkiego, by ją odzyskać.
-Wiem, wiem-przytaknął szybko. -Chodziło mi o to, że dałbym z siebie wszystko. Chcę tam być. Z nią, całym sobą, ale tak kurewsko się do tego nie nadaję, Potter. Nigdy nie jestem co do niej pewien. Jakby nie potrafię zaufać, że ona rzeczywiście widzi we mnie coś wartego uwagi. Jest dla mnie za dobra.
-Taa, cóż-Harry beznamiętnie wzruszył ramionami. -Wciąż uważam, że powinieneś ją po prostu zapytać.
***
Stało się.
Siedziała po turecku, na podłodze, dokładnie naprzeciwko gigantycznej, drewnianej szafy. Wpatrywała się w puste półki, które opróżnił Wiktor na moment przed swoim odejściem i delikatnie się uśmiechała, ścierając jednocześnie łzy ze swoich policzków. Nigdy nie sądziła, że to będzie tak trudne, a zarazem oczyszczające. Czuła się tak, jakby wybawiła się od jakiegoś niezwykle doskwierającego jej przez ostatnie lata ciężaru.
Wstała i złapała za wieszak. Jedyne co pozostało w szafie, a świadczyło o jej jakimkolwiek związku z Wiktorem. Rozsunęła suwak białego pokrowca i westchnęła muskając palcami delikatny materiał. Jej suknia ślubna. Zakochała się w tej sukience i była naprawdę szczęśliwa, kiedy już udało jej się ją znaleźć, ale teraz, po wszystkich tych słowach, które wyrzucił z siebie Wiktor, nie sądziła, by kiedykolwiek była wstanie ją założyć.
-Kiedy przyjdzie czas, kupisz sobie ładniejszą, Hermiono-powiedziała do siebie i bez cienia entuzjazmu wpakowała wieszak z sukienką do kartonowego pudła, który dokładnie zakleiła taśmą. Odetchnęła cicho. Nadszedł czas na to, by zacząć wszystko od nowa.
***
-Mam dość.
Harry wzdrygnął się na to ostre zdanie. Odstawił kawę na blat jadalnianego stołu i oderwał wzrok od ciekawego artykułu w Proroku, patrząc pogodnie na swoją żonę. Nawet wściekła i nieobliczalna wydawała mu się cholernie piękna.
-Mówiłem ci, jak strasznie cię kocham, Ginny?-zapytał, doskonale wyczuwając unoszące się w powietrzu napięcie. Awantura. Wyprostował się i rozmasował krzyż, z lekkim przestrachem patrząc na ustawioną w salonie kanapę. Nie zniósłby tej tortury. Próbując dodać sobie otuchy i wmówić, że ich stara sofa to coś o co wciąż warto walczyć, a nie poddawać się na wstępie, bo przecież mieli jeszcze wycieraczkę, odetchnął z determinacją. -O co chodzi?-zapytał, kiedy dostrzegł jej niewzruszenie na jego, przecież, jakby nie patrzeć, szczere wyznanie miłości.
-Malfoy-wysyczała, krzyżując ręce na piersiach.
-Co z nim?-zapytał szczerze ożywiony. Czyżby miała jakieś wieści?
-Ty mi powiedz!-krzyknęła, celując w niego oskarżycielsko palcem. -Czy on tu już mieszka? Za każdym cholernym razem, kiedy wracam do domu, wasza dwójka knuje coś w moim salonie!-wyrzuciła ręce w powietrze. -Pijecie whisky i szepczecie za moimi plecami, jakbyście byli najlepszymi kumplami-przytknęła ręce do czoła. -Merlinie, to takie chore. Gdyby Ron wiedział...
-Przestań-machnął lekceważąco ręką. -Ja i Malfoy nie robimy nic złego. Po prostu mi zaufaj.
-Zaufaj!-krzyknęła z drwiną, przyglądając mu się z fałszywym uśmiechem. -Zawsze to powtarzasz. Martwię się, Harry. Jemu nie można ufać. Hermiona nie zerwała z nim bez powodu.
-Właściwie to, myślę, że mogłaby dać mu jeszcze jedną szansę-mruknął nieśmiało, wystukując nerwowy rytm palcami o blat stołu.
-Czy ty siebie słyszysz?-wywróciła oczami Ginny. -Przysięgam, jeśli się nie opamiętasz, wynoszę się stąd. Jak absurdalnie by to nie brzmiało, wrócę do matki.
Harry zbladł.
-Nie zrobiłabyś tego-pokręcił z niedowierzaniem głową.
Ginny uśmiechnęła się złośliwie, zakładając ręce na biodra.
-To jest to, co zrobię, jeżeli za moment nie wyjaśnisz mi, co ten były śmierciożerca robi w naszym domu. Wybieraj. Ja, czy on.
Harry zaśmiał się nerwowo, krztusząc się własną śliną.
-Oczywiście, że ty, skarbie-zapewnił ją, nerwowo przeczesując dłonią kruczoczarne włosy. Kto by mu gotował, gdyby Ginny odeszła?
Ruda uśmiechnęła się z satysfakcją, przyprawiając go o silny zawrót głowy. Przełknął głośno ślinę.
-Pomagam Malfoyowi ją odzyskać.
-Co odzyskać?-zamrugała szczerze zbita z tropu Ginny. -Harry...?-ponagliła go, kiedy zbyt długo milczał, przytłoczony wizją jej gwałtownej reakcji.
-Hermionę.
-Hermionę-zaśmiała się z niezrozumieniem. -Co? Hermiona nie jest czymś co się odzyskuje, to nie rzecz. O czym ty w ogóle mówisz?-zapytała z rozbawieniem, ale on wiedział, że pod tym pozornym uśmiechem kryje się coś strasznego. Jego żona była bystra. Inteligentna i okrutna, kiedy chodziło o tego typu sprawy. Zawsze stała za swoją przyjaciółką.
-On wciąż ją kocha, a Krum...
-Krum to jej narzeczony-dokończyła za niego, ku jego zdziwieniu nie ze złością, ani zawodem, tak jak się spodziewał. Widział zawahanie w jej ładnych, niebieskich oczach.
-Ginny?-mruknął, kiedy zbyt długo milczała, a potem zachłysnął się powietrzem, kiedy nieoczekiwanie zbliżyła się do niego i usiadła na jego kolanach, zarzucając mu ręce na szyję.
-Harry Potterze-powiedziała z szerokim uśmiechem. -Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale-wzięła głęboki wdech, przyglądając się malującemu na jego twarzy zaskoczeniu. -Jesteś najgenialniejszą osobą jaką znam i tak strasznie cholernie cię kocham.
Odcinek jak zwykle mi się podobał. Jeżeli chodzi o ta sprawę z zakończeniem bloga, to uważam, ze lepiej zmierzać do zakończenia niż ciągnąć jak telenowele. Mam nadzieje ze potem zaserwujesz nam jeszcze lepsze opowiadanie dramione ;)
OdpowiedzUsuńWeny!
Ruda ;)
Będzie mi trochę smutno wiedząc ze to wszystko zaraz się skończy, ale to zawsze będzie tylko twoja decyzja ;) jeśli skończysz to bardzo ładnie i od razu zaczniesz drugiego bloga to nie będę aż tak zła xd weny!
OdpowiedzUsuńMyśle, że trochę masz rację.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak zżyłam się z tym opowiadaniem, ale jestem mega szczęsliwa, że zaczniesz nowe Dramione :D
rozdział świetny, jak zwykle :D Ohh, wiedziałam, że ten John będzie chcial jej coś zrobić xd
Znowu Krum? Niech Malfoy mu przywali i o :P
A komentarze? Ludzie czasem nie mają czasu, sama ledwie się wyrabiam na dniach.
Mam nadzieje, że jeśli skończysz tego bloga, to już na drugi dzień powitamy nową historie :D
czekam na next xxd
Rozdział mi się podobał ;d
OdpowiedzUsuńI uważam, że masz rację z tym żeby pomału kończyć ;d
Bo już trochę za długo się to ciągnie i ludziom nie chce się komentować ;d Ale i tak będę czytać do końca i jestem ciekawa na jaki pomysł wpadniesz z nowym opowiadaniem ;)
Czekam na next i życzę weny ;)
E.
Możesz kończyć ;d Będzie lepiej ; )
OdpowiedzUsuńAle czekam na kolejny rozdział i opowiadanie ;d
A dzisiaj jakiś mały rozdzialik ;d
Może zdradzisz jakiś pomysł na nowe opowiadanie ;d
Ja ogólnie uwielbiam jak Hermiona jest samotną matką później spotyka Draco i są szczęśliwą rodziną , ale mało jest takich blogów ;d
Może twój będzie kolejny ??? ;d
Pozdrawiam ;d
Uważam, że masz rację i powinnaś zakończyc opowiadanie. Bardzo mi sie podoba, i z pewnością będe czytać Twoje następne opowiadanie, ale ciągniecie jednnego jak mody na sukces nie ma sensu. Wszystko po pewnym czasie sie przejada i nie warto psuć czegoś, co jest dobre. Trzeba znać umiar.
OdpowiedzUsuńScatty
Zgadzam się z tobą i innymi..Twój blog jest zajebisty..wpadłam na niego ostatnio i chyba się uzależniłam..Mam nadzieje, że to nowe opowiadanie będzie tak ciekawe jak stare.
OdpowiedzUsuńJulie
Wpadłam ta twojego bloga kilka dni temu i już o pokochałam. Ale jeśli chcesz go skończyć- zrozumiem. To twój blog, twoje Dramione i twoje decyzje :)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli skończysz to opowiadanie będę czytać nowe ;)
Zapraszam.
http://dramione-that-is-why-i-love-you.blogspot.com/
Radzę skończyć, ciężko wymyślić coś więcej do tego. Zakończ to zanim każdy zacznie sypiać z każdym, proszę :D
OdpowiedzUsuńP.S rozdział świetny <3
mi się zdaje że możesz zakończyć już tego bloga i zacząć kolejny :) a co do rozdziału świetny :)
OdpowiedzUsuńmożesz zakończyć ale oczywiście zaczniesz nowy blog :D
OdpowiedzUsuńnie nie kończ!! jest super i nieważ się tego do mody na sukces poruwnywać bo to kpina!.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Edyta ;*
to wcale nie jest tak, ze coraz mnie komentujemy. Po prostu teraz jet długi weekend i każdy stara sie jak najlepiej go spędzić, mało siedzimy przy komputerze, przynajmniej w moim przypadku tak jest. Patrzymy tutaj, żeby poczytać a później wracamy do swoich spraw. Nie ma to związku z twoim opowiadaniem, naprawde ;) To tylko chwilowy brak czasu :)
OdpowiedzUsuńWeny!
Ruda ;)
Wiesz co? Jestem tu od chyba niecałych dwóch tygodni, ale przeczytałam już całe opowiadanie i jestem z niego zadowolona. Bardzo mi się ono podoba, ale z przykrością Ci tutaj piszę, że nie jestem typem komentatora, więc na Twoim blogu, przynajmniej tak mi się wydaje, pojawił się jeden komentarz ode mnie. To oczywiście nie znaczy, że nie podoba mi się ten blog - wręcz przeciwnie, jest świetny, fantastyczny etc. Skoro już się zastanawiasz czy nie zakończyć tego bloga, to postanowiłam, że chyba mogę się wysilić i napisać tutaj co sądzę. Więc szczerze ci mówię (piszę), że szkoda będzie tego bloga, szkoda będzie mi, że tak... nawet dość szybko się ono skończy, ale jest to już rozdział 33, więc myślę, że lepiej (skoro masz pomysł na nowy blog i mam nadzieję, ten blog pojawi się dość szybko) to chyba możesz kończyć. Tak naprawdę nikt nie będzie się o to gniewał, a chyba też wszyscy są ciekawi co wymyśliłaś nowego. Więc jeśli nie chcesz ciągnąć tego jak jakąś telenowelę i masz pomysł na nowe opowiadanie, to chyba powinnaś założyć nowego bloga i tego skończyć. To jest oczywiście tylko moja sugestia i szczera, pełna nadziei opinia, bo tak naprawdę ostateczna decyzja należy do Ciebie. Pozdrawiam i życzę duuużo weny oraz żeby Twój nowy blog odniósł sukces (jeśli oczywiście go założysz). Ściskam, Twoja czytelniczka - Potterheads. :) ;*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny!!! Najbardziej to chyba podobała mi się kłótnia Harrego i Ginny!!! No i Draco znowu w roli bohatera - to było boskie!!! :-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że w ostatnim czasie nie komentowałam ale nie miałam dostępu do kompa. dopiero teraz udało mi się wejść na twojego bloga i musiałam nadrobić kilka notek które oczywiście też były genialne (Zwłaszcza Malfoy w wesołym miasteczku!!! BOSKIE!!!)
Co do zakończenia opowiadania... Twój blog jest naprawdę super i z chęcią przeczytałabym dalsze rozdziały ale wydaje mi się ze może faktycznie masz rację - lepiej skończyć w fajnym momencie niż potem przesadzić i zostawić bloga bo nie potrafi się porządnie zakończyć opowiadania. nie wiem co jeszcze mogłoby się wydarzyć w tym opowiadaniu mimo iż potrafisz zaskakiwać. Z chęcią przeczytam twoje kolejne opowiadanie.
Pamiętaj ze cokolwiek postanowisz to jest twój blog i to ty decydujesz :-) z niecierpliwością czekam na twoje postanowienie no i oczywiście nowy rozdział :-)
Pozdrawiam
Kika
Superrr <3 <3 aż mi było żal Dacona po tym incydencie z Joshem :C :D Czekam na następny rozdział i życzę WENY ;* <3 zapraszam też do mnie :3 http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że nie przestaniesz pisać. Przedwczoraj trafiłam na tego bloga i w bardzo krótkim czasie go pochłonęłam.
OdpowiedzUsuńNajbardziej chyba spodobało mi się to, że Malfoy trafił do Azkabanu (choć to mój UKOCHANY bohater), zamiast zostać uznanym za niewinnego, co byłoby nudne i przewidywalne (sama myślałam, że tak będzie).
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)
Życzę duuużoooo, duuużoooo weny
Potterhead :)
hej kochana ;** rozdział po prostu boski ♥
OdpowiedzUsuńi ohhh mówiłam już, że tego Johna ukatrupię ? a więc...
STOP wróc nie zaczyna się zdania od a więc xD
zabiję go, powiesze na haku, obedrze ze skóry i pozostwie na pastwe zwierząt w lesie ^^ ahhh co za bezszczelny typ ;p
ale choć przez to zdarzenie Miona przyznała się do swoich uczuć i ten pocałunek ;**
szkoda tylko, że musiał im przerwać Krum ;((
ale to zachowanie Malfoya i przeniesienie Miony do sypialni - urocze ;))
jejku a z Ginny jaka lwica się zrobiła, nie no chciała się wyprowadzićz domu ?
naszczęscie Harry jej wzystko wytłumaczył :)
a ten pocałunek Wiktora z inną dziewczyną ? no ciekawe...
wiesz co myśle, że decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie, ale skoro zadajesz nam to pytanie to chyba sama wiesz, że nie ma sensu już burzyć relacji Hermiony z Draco i może właśnie to powinnien być koniec tej historii ?
no nie wiem ,ale cieszę sie strasznie, że od razu będziesz zaczynała pisać coś nowego, bo jak nie to ohhh chciałabym byś ciągla to opowiadanie i ciągła ^^
buziaki ;** hid.bloog.pl
Rozdział jak zwykle świetny :D
OdpowiedzUsuńA co do zakończenia opowiadania, to moim zdaniem może i masz racje a tym bardziej, że masz zamiar pisać kolejne opowiadanie ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Sądzę że to opwiadanie mogłabyś jzzakończyc...
OdpowiedzUsuńDzie tu dosłownie wsz co dziać sie mogło i sądzę że powinnaś już to akończyć...
Fajnie by by ło jednak jak jeszcze przed epilogiem opisalabys ich pierwsza wspólną noc :P
w sumie to z tym porównaniem do mody na sukces to trochę racji masz. mimo że opowiadanie samo w sobie jest genialne, po pewnym czasie zaczyna przypominać brazylijską telenowelę. no i nowy blog ... <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie: potterowskie-co-nieco.blogspot.com ~emersonn
Super rozdział. Widzę, że Miona jest rozchwytywana. Czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńPersefona:)
prosze dodaj już nowy rozdział :((
OdpowiedzUsuńJa napisze prosto z mostu.
OdpowiedzUsuńTak.- Nie żeby mi sie nie podobało to opowiadanie, ale szczerze mówiąc jestem ciekawa kolejnego opowiadania. A tworzyć tasiemca? No nie wiem, rób jak uważasz, ale mi sie wydaje, że lepiej byłoby gdybyś strzeliła ładniutki epilog i zabrała się za nowe POV :D
nie kończ bo będę płakać! cudo to to co piszesz
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńPolecam swojego bloga:
http://historiaomiloscipannyblackdragon.blogspot.com/
Kocham to *.*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ! :D *,*
OdpowiedzUsuńz jednej strony to po co harry wpieprza sie w zycie mionki i dracusia?! ale z drugiej srtony bez jego pomocy hermiona brała by slub z krumem.... skomplikowane....świetny blog!
OdpowiedzUsuń~Rovenka