poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 8

-Nie.
Przełknęła ze skrępowaniem ślinę i odchrząknęła, patrząc na niego z najwyższą powagą. Próbowała nie złamać się pod naporem spojrzenia jego stalowoszarych oczu, dumnie unosząc przy tym głowę.
 -Nie-powtórzyła uparcie, jakby pragnąc upewnić samą siebie, że to poprawna odpowiedź. Przez moment zastanawiała się, czy w ogóle ją usłyszał. Nie takiej reakcji się spodziewała. Malfoy, któremu się odmawiało wyglądał zwykle raczej inaczej. Tak się jej przynajmniej wydawało.
Ale on nie walnął pięścią w ścianę, nie pobił jej, nie wrzeszczał, nie przeklinał, ani nawet nie odszedł. Po prostu stał i się na nią patrzył.
-Dlaczego nie?-spytał po dłuższej, niezwykle uciążliwej chwili milczenia, podczas której zaczęły ją dopadać wyrzuty sumienia.
-A niby dlaczego tak?- w jej oczach kryła się wątpliwość. W jej sercu wciąż istniała dziura, którą wypalił. Zadał jej w przeszłości mnóstwo bólu. Gdzieś tam miała jednak świadomość, że jest już zupełnie innym człowiekiem. -Nawet jeśli bym chciała, nie potrafiłabym Malfoy.
-No ale dlaczego?-spytał, ciężko wzdychając. Oczywiście, że miał świadomość jak bardzo ją skrzywdził. Po prostu nie rozumiał, czemu nie dostrzegała jak bardzo mu na tym zależało. Przecież się zmienił. Trochę.
-Bo każde nazwanie mnie szlamą, Malfoy, każda cholernie głupia kłótnia i to jak zawzięcie próbowałeś mnie upokorzyć bolało mnie zbyt mocno. Nienawidzisz mnie-powiedziała, spuszczając wzrok. To nie przychodziło jej łatwo. Potworna świadomość, że to właśnie dzięki niemu zaliczyła swój pierwszy, spowodowany czyimiś słowami płacz w damskiej łazience. Że przychodziła tam za każdym razem, kiedy udawanie twardej, niezależnej dziewczyny było po prostu zbyt trudne. Oczywiście, że starała się nim nie przejmować. Nigdy nie traktowała go jako kogoś, kogo komentarze zawładnęłyby nad tym jak się postrzegała. Ale z każdym dniem obniżał jej poczucie wartości. Był po prostu okropny.
-A tak naprawdę?-spytał całkiem poważnie. Przecież nigdy nie zapędziłby jej w depresję. Doskonale wiedział, że była za silna. Musiał istnieć inny powód, który chciał poznać. To przez nią nękały go największe wyrzuty sumienia i chciał to zakończyć. Gdyby tylko mogła mu wszystko powiedzieć.
-To nieistotne-stwierdziła krótko. -Nie dam ci czystej karty. Zapomnij, że cię o coś w ogóle prosiłam-jej głos nie był już taki pewny siebie. Odwróciła się i ze spuszczoną głową odwróciła się, zmierzając w stronę wieży Gryffindoru. Była najzwyczajniej zła. Ron wyprowadził ją z równowagi, prawie zaczęła zwierzać się Malfoyowi, a do tego Wiktor któremu wysłała swoją odmowę, a z którym naprawdę chciałaby się spotkać, był gdzieś po drugiej stronie Europy.
Nie odeszła daleko, bo Draco postanowił jednak całe szczęście coś zrobić i złapał ją za nadgarstek, zmuszając by odwróciła się w jego stronę. Trochę ją zaskoczył. To nie było mocne szarpnięcie jakim obdarzył ją Ron. Malfoy zrobił to zdecydowanie, ale lekko, za co była mu w duchu bardzo wdzięczna.
Westchnęła głęboko, przygotowując się na jego słowa, jednocześnie patrząc prosto w jego szare oczy, w których widziała jak analizuje to, co chce powiedzieć. Jej twarz była poważna, jednak dało się w niej dostrzec coś w rodzaju uległości i strachu. Wiedziała, że nie ma wyjścia, chłopak nie odpuści. Musiała mu to powiedzieć i gdzieś w głębi serca czuła, że mu się to należy. Że musi wiedzieć, jeśli chce ją zrozumieć.
-Pamiętasz jak ja, Harry i Ron trafiliśmy do twojego domu złapani przez szmalcowników?-spytała, drżąc na same wspomnienie tamtego dnia. Widziała jak w oczach chłopaka pojawia się błysk rozpoznania, a on otwiera usta, jednak nie dała mu dojść do słowa. Szybko zaczęła mówić:
-Dziękuję Malfoy. Dziękuję, że nie zdradziłeś Harry'ego i nie winię cię za to, że byłeś śmierciożercą, ani że to był dom twojego ojca-jej głos okropnie zadrżał przy końcówce wypowiadanego zdania. -Ale pamiętasz jak krzyczałam, kiedy twoja ciotka mnie torturowała? -uśmiechnęła się smutno, pytająco unosząc w górę jedną brew. -Na pewno pamiętasz. Przecież stałeś tam i się na to patrzyłeś-przypomniała mu z goryczą, wspominając widok jego sztywnej i obojętnej sylwetki. -Za to cię winię. Za to, że stałeś i nic nie zrobiłeś. Mogliśmy być wrogami i mogliśmy się nienawidzić, ja w życiu nie pozwoliłabym by ktoś cię tak krzywdził na moich oczach-przerwała, by trochę uspokoić swój głos, ale tylko na moment, bo doskonale wiedziała, że Draco tylko czeka by wejść jej w słowo. -Potrafię ci wybaczyć i wiedz, że zrobiłam to tego samego dnia, kiedy zdecydowałam się na uratowanie cię w pokoju życzeń. Naprawdę ci wybaczyłam. Ale nie zapomnę i nie przestanę łączyć cię z tym co się stało. Nie jestem wstanie normalnie z tobą rozmawiać, myśleć, nie umiem na ciebie nawet patrzeć-wypowiedziała to z taką goryczą, że dłużej nie śmiał jej przerwać.
Bolało, bolało tak bardzo, jak nigdy dotąd. Był na siebie tak bardzo zły, nie zasługujący na jej przebaczenie. Cieszył się jednak, że mu to powiedziała. Wspomnienie wydarzeń z Malfoy Manor nękały go od miesięcy.
-Granger...-zaczął w końcu, skupiając na niej swoje nieco nieobecne spojrzenie. To co jej zrobił było w końcu po prostu straszne. I nie sądził, by sam kiedykolwiek by to sobie wybaczył. -Posłuchaj-spojrzał na jej smutną twarz, ciężko wzdychając. -To co powiem, niczego już nie zmieni. Masz mnie za złego człowieka, ale zrobiłbym wszystko, żeby cofnąć się w czasie i do tego nie dopuścić, rozumiesz? Nienawidzę się za to, że na to pozwoliłem i nigdy sobie tego nie wybaczę. I chciałbym o tym zapomnieć, ale wiem, że zasługuję, żeby to mnie prześladowało do końca życia.  Bo tak jest, Granger, nie ma dnia, żebym nie myślał o tym, jak strasznie wtedy spieprzyłem. Ale jeśli jest szansa na to, że mogę to naprawić, to proszę pozwól mi zabrać cię do Bułgarii i po prostu się postaraj. Wiem, że nie uda ci się o tym zapomnieć, ale chociaż spróbuj mi wybaczyć.
-Powiedziałam, że ci wybaczyłam-zauważyła cicho, starając się brzmieć jak najbardziej pewnie. Jego wypowiedź ją zniszczyła. Była w rozsypce. Podarta na kawałki.
-Wcale nie, Granger-mówiąc to, uśmiechnął się blado, próbując ukryć gorycz, która ogarnęła jego wnętrze. -Ale zabiorę cię do Bułgarii, mimo wszystko-powiedział na odchodnym, po czym zniknął za jednym z zakrętów korytarza.


Gdy tylko zniknął jej z oczu, z wściekłością uderzył pięścią w ścianę. Był tak bardzo zły. Wypuścił z siebie sfrustrowane westchnienie, rozprostowując zaciśnięte palce, dociskając wnętrze dłoni do chłodnej powierzchni muru.
-Pieprzona Granger-szepnął przez zaciśnięte zęby, opierając czoło o ścianę. Jej słowa, jak popsuta, zacinająca się płyta, odbijały się echem po jego głowie. Każdy zasługuje na przebaczenie, Malfoy, powiedziała w Izbie Pamięci. Co to miało wtedy do kurwy znaczyć? Że niby każdy, tylko nie on? Nie chciał brzmieć na niewdzięcznego, albo aroganckiego, ale powiedziała, że mu wybacza. Przecież wybaczyć znaczy nie wypominać i nie żywić urazy, tak? Wiedział, że wyrządził wiele złego, ale teraz był na prawdę gotowy się zmienić i zacząć od nowa. Czemu w tłumie tych wszystkich stykających się z nim każdego dnia ludzi nie było nikogo, kto na poważnie dałby mu chociaż cień szansy? Wiedział, że Granger stanowi wyzwanie, ale była przy tym tak cholernie wkurzająca i niesprawiedliwa.
Cóż, musiał jednak pamiętać, że on przez całe życie nie traktował jej lepiej.
 Naprawdę chciał coś zmienić, naprawić się. Kawałek po kawałku. Chociaż w części. I potrzebował do tego ludzi. Bardziej niż czegokolwiek.
 Oferta pracy jaką dostał w Bułgarii wydawała mu się więc coraz sensowniejsza. Zwłaszcza po kłótni z Hermioną, zmierzał ją przyjąć. Potrzebował ludzi, którzy go nie znali.
W zabraniu tam Hermiony nigdy nie było żadnego podstępu. Może to do niego niepodobne, ale miał po protu szczere, dobre chęci. Chciał jej pomóc, bo sam rozpaczliwie potrzebował pomocy.
Nie wiedział tylko jak to zrobić, kiedy ona zupełnie mu nie ufała.
[...]
Weszła do Pokoju Wspólnego Gryfonów w wyjątkowo podłym nastroju. Kłótnia z Ronem i rozmowa z Draconem. Kompletna porażka.
Przeszła przez dziurę w portrecie podając hasło niezwykle smętnym tonem, a potem rzuciła się na kanapę naprzeciwko kominka, pozbawiona wszelkich chęci do życia.
-Ron o wszystkim mi opowiedział-Harry dosiadł się do niej, obdarzając całkiem niepewnym spojrzeniem. Westchnął cicho, odchrząkując. Dopiero wtedy wyrwał ją z zamyślenia.
-Cokolwiek- odparła nieprzytomnie, wpatrując się w rozbiegane płomienie w kominku. -Jakie wiążesz wspomnienia z tym miejscem?-spytała, znacznie zbijając go z tropu.
-Umm-zamyślił się, uśmiechając się blado. -Mam trochę wspomnień. W większości tych dobrych, to o nich powinniśmy pamiętać.
-Dlaczego?-spytała nie bardzo rozumiejąc. Że niby mieli zapomnieć o Bitwie? Albo śmierci Dumbledore'a? O wszystkich tych dniach, których okropności czyniły z nich zupełnie innych ludzi?
-Wiesz jakie wspomnienie kojarzy mi się z tym miejscem?-zapytał z zamyśleniem, podczas gdy jego głos przybrał ten niski, nostalgiczny ton. -Na tej kanapie siedziałem za każdym razem, kiedy w kominku odwiedzał mnie Syriusz-oznajmił z lekkim uśmiechem, na co Hermionie ścisnęło się serce. Tęskniła za tymi czasami. -Mogę traktować to wspomnienie jako złe i bolesne, bo już go nie ma i nigdy go nie zobaczę, a poza tym tak strasznie za nim tęsknię. Ale cieszę się, że pamiętam każdą chwilę, że udało mi się go poznać i dowiedzieć prawdy. Nic nie byłoby takie samo, a ja byłbym zupełnie kimś innym, gdyby w moim życiu nie było Syriusza. I jeśli kiedykolwiek miałbym wybrać między nim, a uniknięciem tego całego bólu, który niszczył mnie po jego śmierci, nigdy bym się nie wahał. Nawet jeśli mógłbym porozmawiać z nim jeszcze tylko pięć minut. Chcę go pamiętać. I umieć odnaleźć piękno nawet w tym, że go straciłem-uśmiechnął się dobrodusznie, ale i z lekkim bólem, bo śmierć ojca chrzestnego odcisnęła na nim piętno, niezależnie od tego, że się z nią pogodził. -Nie wiem, czy rozumiesz co mam na myśli-dodał z lekkim skrępowaniem, patrząc na nią spod swoich okrągłych okularów.
-Jeżeli chodzi o Rona...-zaczął, ale dziewczyna szybko mu przerwała.
-A co z naszymi wrogami?-udała szczególnie zainteresowaną tym tematem, bo właściwie tak też było. Nie miała ochoty roztrząsać tego jak Ron wyzwał ją od dziwek. Stało się. To myśli o Malfoyu ją męczyły. -O nich wspomnienia też zamieniać na dobre?-spytała z powątpiewaniem, lekko łamiącym się już głosem.
-Są tacy, którzy są po prostu źli i tyle-wzruszył ramionami. -Voldemort zamordował  moich rodziców, Hermiona-wspomniał, podświadomie nerwowo zagryzając dolną wargę. Mówił o tym z taką lekkością, ale nie miała wątpliwości, że wypowiadanie na głos takich rzeczy zawsze przychodziło mu z pewną trudnością. - Utrudniał mi życie, ale wiesz, wydaje mi się, że gdyby nie on, nie zrozumiałbym tak wielu rzeczy. Masz pojęcie ile by się nigdy nie wydarzyło? To co przeżyłem, tocząc tę walkę jest częścią tego kim dzisiaj jestem. Spróbuj spojrzeć, na niektóre rzeczy nieco szerzej.
-Pewnie-skinęła głową, w zamyśleniu opierając skroń o jego szerokie ramię. -Jesteś najlepszy, Harry-powiedziała cicho, czując jak przyjaciel mocno ją do siebie przytula.
-Zawsze-zaśmiał się, pociesznie całując ją w czubek głowy.
Kiedy wieczorem wgapiała się w sufit, leżąc na łóżku w prywatnym dormitorium na szczycie wieży Gryffindoru, długo nie mogła zasnąć, analizując najświeższe wydarzenia. Czy wszystko musiało być takie trudne? Myślała sobie, że Draco najpewniej wysypia się, podczas kiedy ona, ze zdenerwowania zarywa kolejną noc z rzędu. Myślała, że Ron dawno zapomniał o tym kim byli, pozbywając się wyrzutów sumienia. Byli kiedyś najlepszymi przyjaciółmi. Zastanawiała się nad tym co czują jej rodzice, którzy nie pamiętając o jej istnieniu, spędzali teraz zapewne świetne popołudnie w Australii. Miała wrażenie, że wszyscy idą dalej, podczas gdy ona leży pozbawiona sił, by cokolwiek zmienić.

11 komentarzy:

  1. oo. ;(
    nie wierze
    Draco był taki.. szkoda mi sie go zrobiło :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ohh :c ale mi szkoda Draco :x biedny :(
    fajnie by było jakby Hermiona chociaż spróbowałaby mu wybaczyć . w końcu każdy zasługuje na drugą szanse, prawda?
    albo mi się wydaje albo już ich do siebie ciągnie :D
    ale to bardzo, bardzoo dobrze :D
    no ja zaawsze bede czytała twoje opowiadania xd czekam na wiecej ;p

    ~Z.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie rozdział świetny, bardzo podobają mi się twoje przemyślenie postaci, czekam na więcej ;D♥

    OdpowiedzUsuń
  4. eee tam nic się nie dzieję... ;p takie rozdziały są właśnie potrzebne, by dobrze zrozumieć uczucia, emocje, cele, które towarzyszą bohaterą opowiadania ;)) dzięki takim fragmentom my możemy ich bardziej poznać i ich nastawienie do świata i ludzi ... mi się strasznie spodobało ^^ szkoda, że Hermiona powiedziała nie, ale jak najbardziej rozumiem zresztą czekam co ty dla nas dalej naszykowałaś ;p i te słowa Harrego o dobrych i złych wspomnieniach ♥ cudownie ;** hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentuje pierwszy raz jednak mogę napisac tylko, że jestem po prostu zakochana w tym blogu! Ta historia jest tak piękna, tak dziwnie realna, emocjonalna i czasami szczerze się do monitora jak mysz do sera a czasem ocieram łzę.
    Zdecydowanie to jedno z lepszych Dramione jakie czytałam!
    Masz talent, przepięknie to wszystko opisujesz przez co czuję się, że jestem tam z tymi wszystkimi bohaterami, stoje gdzieś obok i jestem tego świadkiem.
    Mam ogromną nadzieję, że dotrwasz do ostatniego słowa a ja obiecuje, że będę z Tobą tutaj z każdym rozdziałem, każdą literką.
    Pozdrawiam, Aszysza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Cieszę się, że tak to odbierasz, bo jest w takim razie dokładnie tak jak bym tego chciała :)
      Musisz wiedzieć, że każdy taki komentarz dodaje niesamowitej motywacji. Dziękuję ci i mam nadzieję, że zobaczę jeszcze kiedyś tutaj Twój komentarz.
      Pozdrawiam i zachęcam do czytania kolejnych rozdziałów, które pojawią się niebawem.

      Usuń
  6. za bardzo mnie wciąga twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda mi Dracona ;/ ale poza tym rozdział całkiem spoko ;3
    życzę Weny / Nagini

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę świetne opowiadanie :) Bardzo dobrze się czyta. Jest parę błędów gramatycznych, ale nie są to kolasalne błędy, więc da się wybaczyć ;) Idę dalej i pewnie się nie zawiode. Masz genialne pomysły :D

    OdpowiedzUsuń