poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 4

 Czy to musi być takie trudne?
 Coś wyraźnie zmusza ją do rozważania jego propozycji na nowo i nowo, jednak jest zbyt uprzedzona by choć trochę zmienić o nim zdanie i po prostu mu zaufać. Ich relacje były beznadziejne. Nieraz ją skrzywdził i czuła, że bez skrupułów zrobiłby to po raz kolejny. I owszem, czasami było jej go po prostu żal, bo wiedziała, że potrzebuje pomocy, jednak w jej oczach na nią nie zasłużył. Chciał ją zabrać do Bułgarii, ale czy kryło się w tym coś oprócz chęci wykorzystania jej i upokorzenia? Nie po to szukała horkruksów i walczyła u boku Harry'ego Pottera, żeby manipulował nią jakiś głupi Ślizgon. Może gdyby wykazał najmniejsze chęci, cień skruchy czy żalu... może potrafiłaby mu kiedyś wybaczyć.
Siedziała przy niewielkim, odgrodzonym do reszty regałami z książkami stoliku, korzystając z ostatnich minut, kiedy to hogwardzka biblioteka była czynna. Skupiła swój wzrok w bladym świetle lampki i ziewnęła przeciągle, odkładając pióro na bok i przecierając oczy. Była bardzo zmęczona. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dwudziesta druga. Nawet nie zwróciła uwagi kiedy tak szybko minął jej czas. Po rozmowie z Malfoyem wróciła do zamku i spędziła cały dzień we własnym dormitorium, a wieczorem udała się do biblioteki. Uczyła się, czytała książki, odrabiała prace domowe i myślała nad tym co się stało.
 Zmarszczyła brwi i zamrugała z zaskoczeniem, kiedy usłyszała nad sobą znajome chrząknięcie.
-Jeśli przyszedłeś tu tłumaczyć Rona, to naprawdę nie mamy o czym rozmawiać-wywróciła oczami, patrząc z politowaniem na swojego najlepszego przyjaciela.
-Rzeczywiście, głupio wyszło-usiadł obok niej zajmując miejsce naprzeciwko.
-Harry, Ron to mój przyjaciel i kocham go jak brata, ale zaczynam się po prostu zastanawiać czy to dla niego coś znaczy-wypowiedziała słowa, które męczyły jej głowę od samego rana. To nie tak, że kłótnie z nim przychodziły jej łatwo.
-Wiesz, wydaje mi się, że to dla niego aż za dużo znaczy-poprawił ją przyjaciel, uśmiechając się blado. -Przestańmy się oszukiwać, Ronowi na tobie zależy i bez wątpienia coś do ciebie czuje.
Westchnęła ze zmęczeniem, pocierając palcami skronie. Oczywiście, że kilka razy wpadło jej do głowy, że być może Ron chciałby od niej czegoś więcej, ale wraz z upływającymi latami, jego szansa po prostu przepadła.
-To może się wreszcie zdecyduje, bo dziś pokazał tylko jak łatwo mu jest mnie ośmieszyć-powiedziała ze zrezygnowaniem, nieśmiało się uśmiechając. Ten temat był niekomfortowy, niezależnie od tego, jak bardzo obydwoje starali się temu zapobiec.
-Hermiono, on nie chciał żeby tak wyszło...
-Nie broń go, Harry-przerwała mu, wywracając oczami ze zirytowaniem. -Ron jest dorosły. Mógłby wreszcie zacząć myśleć-zmarszczyła brwi, coraz bardziej się denerwując.
-Wiem, wiem, ja po prostu nie chcę żebyście się kłócili. Voldemort nie był wstanie zniszczyć naszej przyjaźni, a Wiktor Krum tak?-spytał, nie mogąc  wyobrazić sobie czegoś takiego. -Hermiona, czy ty w ogóle widzisz co się z wami dzieje?
-Jeśli ktoś ją tu zniszczy to Ron, Harry. Dobrze wiesz, że nie chcę żeby tak się stało. Po prostu z każdą kolejną chwilą jest mi coraz ciężej mu wybaczyć. Za każdym razem posuwa się do gorszych rzeczy... Jest taki irytujący.
-Domyślam się co czujesz, ale...-zaczął wybraniec, jednak dziewczyna szybko mu przerwała.
-Nie Harry! Nie masz pojęcia co czuję! Zależało mi na Ronie, ale to już naprawdę nic dla mnie nie znaczy. Może być moim przyjacielem, ale jeśli liczy na coś większego, to najzwyczajniej się spóźnił-wyjaśniła mu spokojnie, z lekko nutą goryczy w głosie.
Po tych słowach chłopak ostatecznie się poddał. Rozmawiali jeszcze przez chwilę aż musiał iść i wrócić do swojego dormitorium.
Doceniała to, że się martwił. Harry należał do przyjaciół, którzy nigdy jej nie opuszczą. Był jednym z największych skarbów jakie posiadała. Ale w tej sytuacji, nie powinien się wtrącać.
Opuściła bibliotekę i skierowała się prosto do łazienki dla prefektów, którą Harry odwiedzał podczas swojego czwartego roku w Hogwarcie. Napełniła wodą dużą, luksusową wannę, napuściła kolorowych i pachnących olejków, po czym weszła do środka rozkoszując się gorącym płynem, ciesząc się, że przemyślawszy wszystko wcześniej, poszła do biblioteki już z przyborami do mycia. Przymknęła oczy starając się wszystko dokładnie przemyśleć. Nie chciała tracić Rona, ale musiała przyznać, że z każdym dniem stawał się być jej coraz bardziej obojętny, a ona, bezradna w obliczu niszczącej się przyjaźni.
Wyszła z wanny i owinęła się miękkim, białym ręcznikiem, kiedy do jej uszu dobiegło pukanie do drzwi. Zamarła, czując presję, kiedy pukanie się nasiliło, a ona nie chciała przedłużać chwili oczekiwania, po prostu podchodząc do drzwi i przekręcając klucz. Po prostu powie, że za moment wyjdzie, tak? Może to Harry czegoś zapomniał, a ponieważ wspomniała mu, że kiedy skończy się uczyć, jeszcze tu wpadnie, przyszedł do łazienki? Uchyliła drzwi, wystawiając za nie jedynie głowę, czego szybko pożałowała, napotykając wzrokiem na wysokiego, dobrze zbudowanego blondyna. Wytrzeszczyła oczy, widząc Dracona Malfoya z jego podstępnym, wiecznie zadowolonym z czegoś niecnego wyrazem twarzy, opierającego się beztrosko o futrynę. Chciała jak najszybciej zamknąć drzwi, jednak uniemożliwił jej to, szybko wsuwając się do wnętrza łazienki. Miała ochotę krzyczeć, ale przez szok, który ją opanował, głos uwiązł jej w gardle.
Spojrzał na nią nieco zdziwiony, lustrując ją wzrokiem od góry do dołu. Jego spojrzenie, sunące po każdym skrawku jej niemal nagiego ciała, sprawiało, że czuła jak płonie. Nigdy wcześniej nie miała ochoty zapaść się pod ziemię tak, jak w tamtym momencie.
Draco potrzebował chwili, żeby zrozumieć, że nieco zbyt pochłonął go jej widok, bo chociaż plan był taki, żeby ją zawstydzić samemu bezwstydnie się jej przyglądając, zatracił się w tym.
-Ładnie wyglądasz-stwierdził z łobuzerskim uśmiechem, odsłaniając swoje śnieżnobiałe zęby. Jeszcze raz rzucił spojrzenie na poniektóre części jej ciała, wiedząc jak bardzo ją to denerwuje i lubieżnie oblizał swe usta, w duchu się z niej śmiejąc. Była taka niewinna i skomplikowana. Większość dziewczyn, widząc go w swojej łazience, po prostu zrzuciłoby pieprzony ręcznik.
-Do rzeczy, albo się wynoś-warknęła, poszukując wzrokiem czegoś, czym mogłaby się zakryć. Niestety nie miała niczego takiego pod ręką, zostawiając piżamę w torbie oddalonej od wejścia i była zmuszona stać przed nim w samym ręczniku.
 Podeszła więc bliżej, tak, że ich twarze niemal się stykały; tak blisko, aż po jej skórze przechodziły niechciane dreszcze, spowodowane jego bliskością. Teraz nie za bardzo mógł schylić głowę w dół, aby na nią spojrzeć, bo ich usta, z pewnością by się spotkały, a do tego żadne z nich nie zamierzało dopuścić. Tak się jej przynajmniej wydawało.
-To nie zbyt mądre zagranie...-stwierdził, niskim, zachrypniętym głosem. Przygryzł wargę, powstrzymując rozbawiony uśmiech. Jej rozpaczliwe próby wybrnięcia z tej sytuacji, były po prostu zabawne. -Mógłbym ściągnąć z ciebie ten ręcznik-zauważył nie śmiejąc spuścić wzroku. Wiedział, że wtedy się na nią rzuci. Patrzył więc uporczywie w przestrzeń ponad nią, czując jak jego broda ociera się o czubek jej głowy. Nie zamierzał odsunąć się jako pierwszy.
-Powiesz po co tu przylazłeś, czy mam cię wypchnąć za drzwi?-spytała nieźle poirytowana, mocniej dociskając materiał ręcznika do piersi. Uporczywie wpatrywała się w jego tors, żałując trochę, że nie jest wystarczająco wysoka, by bez unoszenia głowy spojrzeć mu w oczy.
Albo przynajmniej na usta.
-Żeby wypchnąć mnie za drzwi, musiałabyś zrobić gwałtowne ruchy i nieźle się ze mną naszarpać, a tego w twojej sytuacji bym nie polecał...-powiedział złośliwie, zaciągając się świeżym, cytrusowym zapachem jej ciała. Nie mogąc dłużej się powstrzymać, uniósł kąciki ust, stwierdziwszy, że jego reputacja nie jest zagrożona, kiedy dziewczyna go nie widzi i nie dostrzeże jego rozbawienia.
Poczuła jego rękę na swojej talii i palce zaciskające się na brzegu ręcznika. I czuła, że przestaje oddychać, a wszystkie jej kończyny obejmuje niepowstrzymany paraliż. Zdawała sobie sprawę, że jedno jego pociągnięcie i będzie stała przed nim całkiem naga. I chociaż nie zamierzała dać mu takiej satysfakcji, to nie zmierzała się również odsunąć. Przeciwnie, przybliżyła się do niego, napierając piersią na jego ciało i zmuszając go, by cofnął się w stronę drzwi. Niestety, przeczuwawszy co zamierza zrobić, Draco oparł się plecami o ścianę tuż przy futrynie, nie dając się wypchnąć z łazienki. Owinął jej talię jedną ręką, drugą unosząc jej brodę, nareszcie odnajdując kontakt wzrokowy.
-Co teraz?-spytał ze złośliwym uśmieszkiem ale i sprawnie zamaskowanym podnieceniem, patrząc w jej skołowane, czekoladowe oczy. Byli tak blisko. Bliżej niż kiedykolwiek.
-Powiesz mi po cholerę tu przyszedłeś-warknęła drżącym od napięcia głosem, niemal trzęsąc się z wyczekiwania. Skoro już znalazł się tak blisko niej, doprowadzając ją do szału jedynie przyciągnięciem do swojego perfekcyjnie umięśnionego torsu, sprawiając, że jej ciało umierało z pragnienia, to mógł ją pocałować, tak? Droczył się z nią, a ona nie wiedziała co w obliczu ich wzajemnej nienawiści robić. Palce na jej ciele przesunęły się, mocniej zaciskając na jej biodrze.
Patrzył w jej oczy. Tak inaczej, niż za każdym razem, kiedy rozmawiali. Ich czoła się stykały, a ona czuła na swoich ustach jego oddech. Ciepłe i drżące powietrze rozbijające się o jej uchylone z wyczekiwania wargi. I tak bardzo chciała, żeby ją pocałował, że w pewnym momencie puściła jedną ręką ręcznik i zacisnęła ją na jego karku, jeszcze mocniej przyciągając jego twarz w swoją stronę.
-Sprawa prefektów naczelnych-westchnął teatralnie, w myślach przybijając sobie piątkę. Jeszcze chwila i by się nie powstrzymał, był pewien. Odetchnął z ulgą, posyłając jej złośliwy uśmiech.
0:1 dla Dracona.
-Co?-nieme pytanie wyszło z jej ust, kiedy gwałtownym ruchem zabrała ręce z jego ciała, nieznacznie się cofając. Przełknęła ślinę, ze skrępowaniem przejeżdżając dłonią po linii szczęki i ustach. Jeszcze chwila i pocałowałaby tego zakłamanego manipulującego dupka. Odetchnęła ciężko, czując jak schodzi z niej to niewytłumaczalne napięcie.
-To łazienka prefektów, a ja chcę się umyć-powiedział, po czym wyminął ją, nie rzucając ani jednego spojrzenia. Stanął przed umywalką i zaczął poprawiać swoje włosy z niepowstrzymanym, pełnym przekąsu uśmiechem obserwując w lustrze, jej bezcenną minę.
Hermiona była jednak bardziej zaskoczona swoją własną reakcją na jego bliskość niż informacje. Co ona do cholery wyprawiała? Sam sposób w jaki jej myśli formowały się na jego temat był niedopuszczalny. Draco Malfoy to ktoś kogo powinna nienawidzić. Usytuowała go tymczasem w swojej głowie jako obiekt pragnień.

 Co chciał osiągnąć?  Sam nie wiedział. Przyszedł do łazienki, zastał ją w samym ręczniku i nie wytrzymał. Bał się, że dostrzeże to jak bardzo sam nie mógł się powstrzymać, ale zdaje się, że konsternacja wywołana całą sytuacją była większa niż zauważenie faktu iż to on, prawie się na nią rzucił. Jej reakcja w pełni go zadowalała.
Wrócił do prywatnego dormitorium prefekta naczelnego Slytherinu. Osobisty apartament był wszystkim czego potrzebował. Usiadł na szmaragdowym, miękkim fotelu, i przetarł dłonią wilgotne po kąpieli włosy, wpatrując się w rozbiegane płomienie kominka. Hermiona Granger wydawała mu się naprawdę w porządku. Tak, cały czas próbował sobie wmówić, że to nawet nie sympatia, a zwyczajne pragnienie, którego nie powstrzymał ze względu na jej prawie nagie ciało. To szlama, ale on był tylko nastolatkiem i istniały instynkty, nad którymi nie potrafił przecież zapanować. A potem uświadomił sobie jak wiele jego myśli pochłania świadomość, że ona nigdy mu nie wybaczy i zrozumiał, że gdyby chodziło wyłącznie o seks, nigdy nie martwiłby się tym, co Hermiona Granger o nim myśli. Wyżywał się na niej niemal od zawsze, a to co stało się w ostatnim roku, podczas wojny, przełamało wszelkie granice jakie kiedykolwiek sobie wyznaczył.
Dlatego dalej będzie ją wkurzał. Jego przeprosiny nie przywrócą niczego co zniszczył, tak jak i nie stworzą między nimi relacji jakiej nigdy nie było. Dlatego chciał być w życiu Hermiony Granger chociażby jako ten dupek, który tak bardzo ją wkurza. Bo lepiej było ją mieć, chociaż w tej niewielkiej części, w której się z nim przekomarza, niż nie mieć jej wcale.
Wiedział, że nie może dać jej normalnego życia, ani po tym co przeżył sam nie jest wstanie żyć normalnie.
Wbrew pozorom był jeszcze człowiekiem. Miał uczucia. Śmiał się i płakał. Kochał i nienawidził. Cieszył się i cierpiał. Tak, miał opinię zdrajcy i mordercy, ale nikt nie znał całej prawdy, nikt nie wiedział co czuje, ani w jakiej prywatnej bitwie przyszło mu walczyć.
I tak cały ten bałagan i ciemność, w które popadł były jego winą, bo był skryty i nikomu nie ufał i do tego wszystkiego był przekonany, że tak właśnie jest najlepiej.
Nie miał odwagi zetrzeć się z całym tym rozczarowaniem, które dopadło by tego, kto odważyłby spotkać się z jego wnętrzem. W środku, nie był ani pewny siebie, an zarozumiały. Nie był nawet cyniczny. W środku był przerażony. Zdruzgotany tym jak wiele rzeczy mu nie wyszło i jak bardzo nie wie, czy kiedykolwiek uda mu się to wszystko naprawić. I chociaż doskonale wiedział jak bardzo jest zniszczony, to wciąż wolał zachowywać pozory, niż przyznać się do klęski.
 Nie miał mu kto pomóc, a sam nie miał pojęcia co mógłby ze sobą zrobić.
I może dlatego tak ogromną jego część zajmowała Hermiona Granger. Bo każdego dnia mówiła mu prawdę. Wzbudzała w nim wściekłość i irytację, a czasem nawet czystą, bezpodstawną nienawiść, ale w całym tym bałaganie była jedyną, która uważała go za takiego jakim jest i widziała w nim tego, kim był. Mógł ją nienawidzić. Bo go dobijała. Mocniej niż wszyscy działała na jego nerwy i mocniej niż wszyscy skupiała w okół siebie jego myśli. Mógł ją nienawidzić. Ale chyba tylko dlatego, że nienawidził tego kim jest kiedy jej nie ma i wkurzało go to, jak ogromny ma na to wpływ. Może jej nienawidził, bo wiedział jak bardzo w rzeczywistości jej potrzebuje.

16 komentarzy:

  1. :(. Draco.. szkoda mi go :(
    ale rozdział świetny.!
    i jeszcze ten ręcznik xD
    ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. UUU Draco xD Nizłe przemyślenia na końcu... no cóż... Czekam na nn :)
    Irytek
    http://hermiona-hogwart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :) wpadłam do ciebie przez przypadek, ale muszę przyznać, że mi się spodobało i napewno zajrzę do ciebie jeszcze nie raz :) podoba mi się twój styl pisania, jest taki swobodny, dlatego przyjemnie się czyta ♥ muszę nadrobić twojego drugiego bloga i go przeczytać, ale to już w wolnej chwili, a takowej jak narazie nie mam :/ fajnie zaczęłaś to opowiadanie, z sklepem i Narcyzą... pewnie chciała przeprosić Hermione, ale po tym wszystkim co przeszła dziewczyna to nie ma co się dziwić :/ uwielbiam Dracona, to, że jest wredny, że wojna zmieniła jego nastawienie do pewnych spraw, ale do tego się nie przyznaję... ta sprawa z Krumem, ohh Ron jednak przesadza i zamiast powiedzieć o swoich uczuciach zachowuję się jak totalny idiota, ale cóż on zawsze był taki wybuchowy i impulsywny ;)) haha ;d ta sprawa z ręcznikiem ^^ nieźle, nieźle, i Draco zaproponował jej wspólny wyjazd do Bułgari ? dziwne, nawet nie wspominając o tych pracach domowych z trasmutacji ;p no cóż czekam z niecierpliwością na więcej ;p pozdrawiam i zapraszam do siebie hid.bloog.pl choć to opowiadnie za niedłuo już kończe, to już planuję coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został dodany do Stowarzyszenia. Zapraszamy do wzięcia udziału w majówkowym konkursie dramione. Więcej informacji tu: http://www.stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/2013/04/majowkowy-konkurs.html#comment-form

    Pozdrawiam serdecznie Ross.

    OdpowiedzUsuń
  5. zapowiada się naprawdę ciekawe opowiadanie. Mam nadzieję,że już niedługo będę mogła szię cieszyć nowym rozdziałem.

    Pozdrawiam i dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam dzisiaj czytać i dzisiaj też skończyłam. Bardzo szybko pochłonęłam twoje notki ^^ Zapowiada się bardzo ciekawie i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny
    Sheireen ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. super! a jak sie nazywa twój drugi blog?

    OdpowiedzUsuń
  9. Mrrrrr akcja z ręcznikiem swietna !! / Nagini

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam małą wadę: przecież ona do Bułgarii mogła się teleportować!.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko pieknie, ale jedna sprawa. Hermiona siedzac w dormitorium uczyla sie, odrabiala prace domowe. Jakie prace? Przeciez dopiero przyjechali do Hogwartu, a lekcji jeszcze nie bylo. Skad prace? Z 6 roku?
    Popraw to kwestie, bardzo prosze :)

    Pozdrawiam,
    Nox

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. duper. Ekstra! *-* jak wszystko co piszesz :33 lecę czytać dalej. :* pozdrawiam Julia Malfoy :) http://dracomanka.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. ręcznikowa sytuacja najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Scena z recznikiem-cudo. Aż się by chciało, ze by ten ich pocałunek nastąpił, ale dobrze, że tak się nie stało:3

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajny rozdział. Również twierdzę, że scena z ręcznikiem jest najss. Życzę weny i lecę czytać następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń