wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 28

5 lat później...

Odgarnął nieco przydługie, jasne włosy  z twarzy. Leżał na betonowej podłodze. Zimnej i brudnej. Z szeroko rozłożonymi ramionami wpatrywał się w ciemnoszary, niegdyś biały sufit z wielkim zainteresowaniem. Od pięciu lat, podziwiał te nieregularne, ciągnące się wzdłuż wszystkich ścian celi pęknięciach. .
Chyba się zmienił. W środku i na zewnątrz. Zdecydowanie nie był już tamtym chłopakiem. Nie był ślizgonem, ani arystokratą. Nie czuł się czarodziejem. Nie miał ani świetnej sylwetki, ani drogich ubrań. Był po prostu jakimś mężczyzną. Jednym z wielu więźniów. Równie zmęczony i wykończony.
Czuł się odrobinę szalony. Nie tak opanowany i chłodny jak kiedyś. Pewien, że gdyby spojrzał w lustro, oprócz zapadniętych policzków i zarostu, dostrzegłby w sobie obłęd. Szaleństwo w najczystszej postaci tlące się w pustych i podkrążonych, stalowoszarych oczach.

-Idą mili dementorzy-wyrzucił z siebie nagle i niespodziewanie, uśmiechając z rozbawieniem, mimowolnie zagryzając dolną wargę w niewinnym, uroczym geście. Doskonale wiedział, jak na jego gadanie do siebie reagują więźniowie z sąsiednich celi. -Tak naprawdę są psychicznie chorzy...-dokończył melodyjnie, zrywając się na swoje długie, szczupłe nogi.
-Merlinie kochany!-ktoś zza ściany zawył zbolałym tonem. -Siedzę tu dziesiąty rok i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że te pięć ostatnich lat jest najgorsze.
Zdusił w sobie śmiech i przyłożył dłonie do brzucha, krzywiąc się od skurczy mięśni. Wstrzymywanie tego rozbawienia było bolesne. Zewsząd dochodziły go jęki i protesty.
-Poważnie, Malfoy? Czas na śpiewanie?-spytał z kpiną mężczyzna zajmujący celę naprzeciwko. Blondyn uśmiechnął się z satysfakcją.
-Zmylił cię mój ton, najdroższy panie. Dziś jest czas na rymowanie-odkrzyknął z najszczerszym entuzjazmem, uśmiechając się szeroko i mściwie.
-Zaraz go zabiję-warknął ktoś, kogo oddzielał od Malfoya gruby mur, a mimo to dalej go słyszał.
-Zamilknij łobuzie!-warknął, opierając plecy o betonową ścianę, która odgradzała go od odgrażającego się mężczyzny. -Ten mur chyba świadczy o niepokonanym trudzie!-blondyn bardzo dobrze się bawił.
-Carl, jebnij mu-ktoś krzyknął z oddali.
Carl mieszkał obok Dracona. Dzieliła ich jedynie krata, która pozwalała im ze sobą rozmawiać. Mimo to, nigdy się do siebie nie odzywali. Mężczyźnie wycięto język trzydzieści lat wcześniej.
-Carl, mój bracie! Nie zapominaj o dzielącej nas kracie!-odkrzyknął Draco ze złośliwym uśmieszkiem.
-Merlinie...-ktoś jęknął parę cel dalej. -Malfoy do jasnej cholery, zamknij ryj!
-Do jasnej cholery? Przyjacielu, cóż to za maniery?-ktoś mimowolnie się zaśmiał, kiedy Draco idealnie naśladował oburzenie.
-Nie rechocz tak idioto, dementorzy wyczują-śmiech urwał się niemal natychmiastowo. -Malfoy jest szalony. Chłopak ma słabą wolę. Majaczy i śpiewa. Ignorujcie go, może mu pomoże...
Odetchnął z rezygnacją i osunął się o ścianę, czując jak chęć na drażnienie się z innymi odchodzi. Znów dopadła go samotność. Bardzo często ulegał zmianom nastojów. Zawiesił wzrok na suficie i zacisnął mocno szczękę. Znów wyglądał jak dawny on. Skupiony, może minimalnie zdenerwowany. Przytłoczony tymi wszystkimi problemami. Czyżby naprawdę oszalał? A może po prostu nie chciał dopuścić do siebie smutku? Gdzie była granica między normalnością, a szaleństwem? Nigdy nie był normalny, ale przecież też nie szalony...
-Przefarbuję włosy na różowo, kiedy już stąd wyjdę...-szepnął do siebie z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dookoła będą biegać jednorożce rzygające tęczą, syrenki będą opalać się na ulicy, a dziwki w burdelu będą za darmo-skrzywił się, kiedy ktoś zza ściany dopowiedział za niego resztę zdania.
Tak mijały dni. Draco śpiewający piosenki z mugolskich reklam, więźniowie wrzeszczący pod jego adresem najgorsze obelgi i dementorzy, sprawujący codzienne dyżury. Wtedy zapadała głucha cisza, rozrywana co jakiś czas okrzykami cierpienia i strachu. Potem dementorzy odchodzili, i nawet Draco nie śmiał zakłócić milczenia. On też potrzebował czasu, by po tym wszystkim dojść do siebie. Dopiero potem, kiedy czuł już, że uszanował cudze potrzeby milczenia i spokoju, zaczynał gadać do siebie, rymować i tańczyć na środku celi. Chciał być inny od nich wszystkich. Ponad wszystko chciał przetrwać. Wiedział, że to pomoże mu zachować resztki dawnego siebie. Naprawdę w to wierzył.
Z każdym dniem czuł się silniejszy. Pomimo tego, że cierpiał. Że czuł się samotny. Że obdarto go z każdej pojedynczej maski, którą nakładał na siebie zawsze wtedy, kiedy czuł się zagrożony.
Bo nawet jeśli nie był już arystokratą i nie był arogancki, albo chamski, albo niezłomny w całej tej swojej pewności siebie, potrafił się uśmiechać. I czuł się silny, że jeszcze pamięta, wszystkie te piosenki z mugolskich reklam i umie rymować.
Tamten dzień przeleżał na ziemi wpatrując się w sufit. Od świtu, aż po późne popołudnie, które zakłóciło mu ciche skrzypnięcie zamka.
-Wychodzisz-po więziennym korytarzu rozległ się zimny, głęboki głos. Nie widział żadnego innego więźnia poza Carlem, ale wiedział, że wszyscy w Azkabanie natychmiast zamarli, wsłuchując się w słowa strażnika. Stąd zazwyczaj nikt nie wychodził.
-Nieprawda. Ja leżę-odparł blondyn, nie odrywając wzroku od zimnego sufitu swojej celi.
-Malfoy, do cholery-skrzywił się, kiedy dotarło do niego to niemiłe warknięcie. -Odsiedziałeś swoje, jesteś wolny...
-Znowu kłamiesz-wyrzucił z siebie z frustracją blondyn. Był zawodzony tak wiele razy. -A to ja jestem uważany za tego złego-odparł jakby nieprzytomny. -Ja już nie będę wolny. Zadbaliście o to.
Mimo to wstał, a iskierki szaleństwa w jego oczach przygasły. Miał być silny, więc stał wyprostowany, mierząc ciemnowłosego mężczyznę dumnym wzrokiem. Bo to on wytrwał. On był więc też zwycięzcą. Uniósł prawą brew, czekając na wyjaśnienia. Mężczyzna jakby zmieszany jego pewnością rozchylił kraty i przesunął się, pozwalając mu wyjść. Draco skinął głową, po czym zaczął iść za nim korytarzem.
-Pa Tom, cześć Carl, żegnaj Ben, będę tęsknić Alice. Jeszcze się zobaczymy Ted. Miło było poznać Eric, hej Rudolf!-blondyn szedł korytarzem, żegnając się z więźniami, któży dopiero teraz mogli zobaczyć jego twarz. Znali swoje głosy oraz miejsce w których się znajdują, ale nigdy nie mogli się zobaczyć. Mężczyźni i poniektóre kobiety żegnały się z nim z delikatnymi uśmiechami na twarzach. Mimo iż wyprowadzał ich z równowagi, umilał im dzień. Sprawiał, że nie był monotonny, trzymał ich nad przepaścią. Draco zatrzymał się dopiero przy jednej celi, czując jak mimowolnie poważnieje, czując nieprzyjemne skurcze żołądka.
-Ojcze-szepnął, ale nawet ku swojemu zdziwieniu nie z wrogością, a neutralnym zaciekawieniem. Nie widział go od tak dawna.
-Draco-Lucjusz odparł ponuro, podchodząc do krat. Wychudzona twarz, potargane włosy i podkrążone oczy mówiły mu, że jego ojciec dawno się poddał. Nie zdobył się na nic więcej niż słaby, pokrzepiający uśmiech. Potem wyszedł za strażnikiem z uczuciem wolności. Mimo iż Azkaban miał odwiedzać jeszcze wiele razy. We wspomnieniach i conocnych koszmarach.



Otworzyła oczy, leniwie przeciągając się na dużym, wygodnym łóżku. Promienie porannego słońca wdzierały się pokoju przez ogromne, zajmujące całą ścianę apartamentu okno.
Uśmiechnęła się smutno, kiedy dotarło do niej, że jak zwykle już go nie było. Zawsze wychodził do pracy wczesnym rankiem. Leniwie zwlokła się z łóżka, podchodząc do szafki nocnej. Uśmiechnęła się, dostrzegając małą karteczkę zwiniętą w rulonik na szafce nocnej.

Hermiona!

Przepraszam, że znowu tak szybko wyszedłem. Spotkamy się wieczorem.  Stópka przygotowała śniadanie, smacznego. Kocham cię. 
                                                                        Twój na zawsze, najlepszy,
                                                                                  Zakochany. 

Westchnęła, mimowolnie się uśmiechając. Ten chłopak, a raczej mężczyzna był wspaniały. Romantyczny, troskliwy i zwyczajnie czarujący. 
W świetnym humorze zbiegła po schodach na dół, ubrana jedynie w cienką, męską koszulkę. Bosymi nogami w podskokach pokonała zimną posadzkę, siadając na krześle w jadalni. Z błąkającym się na twarzy uśmiechem zjadła tosty, próbując nie myśleć o tym, jak nieprzyjemnie siedzi jej się w tym ogromnym domu w takiej ciszy. Nie lubiła być sama, to ją przytłaczało, a ostatnio tak właśnie wyglądały jej dni. Miała wszystko i paradoksalnie nic jednocześnie. 
-Stópka!-krzyknęła swoim aksamitnym, przyjaznym głosem, przywołując skrzata. Długo się przed tym wzbraniała. Posiadanie skrzata kłóciło się z jej ideami. Po wielu kłótniach w końcu mu jednak uległa. Nie wytrzymała jednak długo. Stópka szybko została wyzwolonym skrzatem, który zgodził się im pomagać.  
-T-tak pani?-do jadalni weszła mała skrzatka ubrana w różową sukieneczkę. 
-Chcę się spotkać z przyjaciółmi. Mam tyle na głowie. Przygotujesz mi kąpiel i powiadomisz go, że wyszłam jak wróci z pracy?-spytała z delikatnym uśmiechem. 
-Ależ oczywiście, pani Krum!

38 komentarzy:

  1. ojoj, ale się porobiło o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog napisany tak w krótkim czasie. Podziwiam Ciebie za codzienne wstawianie rozdziałów. ; )

    Hermiona, panią Krum? O kurczaki dwa! :O

    Pozdrawiam Rosalie ;)
    P.S Życzę Ci dużo weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, wstaw dzisiaj nowa notkę błagam Cię! Pani Krum, o matko! Są szanse na nową notkę?
    Weny!
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że są! Poczekam jednak na miłe i liczne komentarze ;) Poza tym jak już to wieczorkiem :)

      Usuń
  4. Uwielbiam w Tobie to, że najlepsze zawsze zostawiasz na koniec. Te twoje końcówki zawsze wzbudzają takie kontrowersje , ze masakra! Jestem ciekawa rozwoju sytuacji i spotkania hermiony z draconem. Świetnie piszesz i rozwijasz się , to widać!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Krum...kto by się tego spodziewał. Draco wyszedł z Azkabanu ciekawe jak ułoży sobie swoje nowe życie. Czekam na następną notkę i BŁAGAM ludzie komentujcie bo ja chcę kontynuację przeczytać już wieczorem :)
    Persefona;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boże, Pani Krum T.T
    nie wierzę, po prostu. ;_;
    zakończenie jak zawsze napisałaś rewelacyjne, choć trzy razy przeczytałam ostatnie zdanie i siedziałam przez bite dwie minuty zszokowana. Pani Krum, jacie. ;-;
    Błagam, dodaj wieczorem kolejny rozdział bo oszaleję z niepewności pewnie jak reszta osób. :3

    - lily. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieeeeeeeeeeeeeee.............. Dlaczego Krum ???? Jak mogłaś to zrobić ;/
    Ale fajnie wymyśliłaś z tym zachowaniem Draco w Azkabanie ;) To muszę ci przyznać ;)
    Czekam na next :)
    Ale dlaczego Krum ?????

    OdpowiedzUsuń
  8. PANI KRUM?????!!!!!
    Nie wierze...
    Krum? Serio?
    Oby się z nim rozwiodła?!!!'
    Musi sie rozwieść jak wróci Draco...
    Jprd Krum?
    Naprawdę?
    Jestem w szoku...
    Czemu on?
    Nie mogła pozostac wolna...
    I czemu tak szybko zapomniała o Draco?
    Szkoda...mam nadzieję że wszystko się potoczy na korzyść Mlalfoya :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Krum ?! Serio ? :P
    jestem w szoku. :) Malfoy w więzieniu - MEGA!
    popieram Lily jeśli możesz dodaj rozdział jeszcze dziś , oczywiście nic na siłe .
    życze WENY

    -zuza :)

    OdpowiedzUsuń
  10. PANI KRUM???? COOOOOO????? To jest niemożliwe!!!!!! Poważnie?????? Jestem w ciężkim szoku... w życiu bym nie powiedziała że po tym wszystkim Hermiona zostanie Panią Krum... Muszę przyznać ze totalnie mnie zaskoczyłaś... Natomiast bardzo mi się podoba kreacja Draco po tych 5 latach w Azkabanie - nie poddał się, wciąż jest silny i to jest super... Mam nadzieję że wszystko się jakoś między Mioną i Draco ułoży bo jak nie to sama osobiście cię dopadnę i zamorduję :-)
    Pisz jak najszybciej bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej :-)
    Pozdrawiam
    Kika

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny Malfoy w więzieniu - takiego zachowania to ja się po nim nie spodziewałam.
    Hermiona KRUM???? Mam nadzieję że po wyjściu Draco z więzienia Miona jak najszybciej rozwiedzie się z tym... kimś...
    Dołączam się do apelu - jak najszybciej wstawiaj notkę bo ja tu umieram z ciekawości co będzie dalej - OMG - nie mogę się doczekać pierwszego spotkania Hermiony z Draco po tych 6 latach :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka pani Krum ?!
    No nie teraz to mnie kompletnie zaskoczyłaś, jak ona mogła wyjść za tego kretyna?!
    Ale pomimo wszystko muszę ci powiedzieć, że rozdział jest genialny ;D Już się nie mogę doczekać kolejnego ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej dziewczyny spokojnie, przecież tam nikt nie napisał ze hermiona wyszła za kruma. Nie dopisujmy same takich okropnych scenariuszy ;d haha, widzę ze ten rozdział wzbudził w was identyczne emocje jak u mnie ! Bardzo ładnie prosimy o nowa notkę!

    OdpowiedzUsuń
  14. PANI KRUM?????????? No chyba nie jest jego żoną, może być najwyżej narzeczoną, bo żony to bym nie przeżyła:) Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. Może ta szkrzatka nazywa ja tak tylko z grzeczności xd może po prostu mieszkają ze sobą i planują ślub xd oby ;d

    OdpowiedzUsuń
  16. Nieeeeee! jak to do cholery pani KRUM?!?!?
    BOZIU ALE MNIE WCIĄGNĘŁAŚ ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zakończyłaś pierwszą część i druga stoi przed nami i tobą otworem Więc czekamy na więcej!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super notka. dodawaj szybko

    OdpowiedzUsuń
  19. Podobno dementorzy pozbawiają człowieka pozytywnych i radosnych emocji Draco zaprzecza tej teorii albo zupełnie zwariował. Co do rozdziału fajni i ciekawy mam nadzieję, że z"panią Krum" to jakaś podpucha

    OdpowiedzUsuń
  20. MY CHCEMY NOWY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Krum ? what? co tu jest grane czekam niecierpliwie na kolejny...

    OdpowiedzUsuń
  22. o cholera O.o

    OdpowiedzUsuń
  23. CZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEMU AKURAT KRUUUUUUUUM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! /Nagini

    OdpowiedzUsuń
  24. Krum ???!!!! Jprd Krum ????!!!!!! Ja nie mogę, byłam przekonana, że to będzie Ron, że będą mieli już jedni dziecko (Rose), a potem ona spotka Draco i rzuci Rona!!! A tu Krum !!!!!! Pani Krum!!!! Hermiona Krum ... Jak to brzmi !!!? Ja pierdole, wszyscy tylko nie Krum!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Masz napisać więcej części, bo znajde cie i zmuszę!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Na ostatnie zdanid az mi telefon z ręki wypadł ./A.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zaczęłam dziś czytać twojego bloga, nwm czy dalej go prowadzisz bo narazie tu doszlam Xd i nie mogę przestać ale ,, pani krum" ?! Prawie dostałam zawału! Normalnie nie pisałam kom. I chciałam dac na ostanim ale nie mogłam się powstrzymać ! Super historia ale ostatnie zdanie mnie przerazilo o.o
    Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. O matko! Pani Krum? Really?! Myślałam, że to będzie Ron... A tu taka niespodzianka... Normalnie nie mogę oddychać. Pochłonęłam w 1 dzień cały Twój blog i muszę przyznać, że Twoje opowiadanie masakrycznie wciąga.
    -Bola

    OdpowiedzUsuń
  28. Nieeeee ! To nie koze byc prawda ... Nie zrobilas tego ... Hermiona taka nie ejste ... Prosze powiedz ze nie ...

    OdpowiedzUsuń
  29. Hahaha! Idą mili dementorzy, choć naprawdę są psychicznie chorzy? Jebłam i nie wstaje! :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytając pierwszą część, wręcz nie mogłam się oderwać od tekstu . Czułam się uzależniona od twojego Dramione.Tak mnie wciągnęło . Po prostu karmiłaś mnie zbliżeniami bohaterów , akcją. Kończyłam pierwszą część z bólem . Niby ta dwójka ludzi nic sobie nie obiecała , ale , ale ja nie mogłabym się związać z takim Krumem , przez którego byłam tak traktowana w Hogwarcie jak Hermiona. Dracon , raczej myślałam , że będzie załamany , a tu taka niespodzianka (pozytywnie). Natomiast tak jak wyżej wspomniałam postawa Hermiony mną wstrząsnęła i rozczarowała . Trzymam kciuki za Dracona , za Hermionę już mniej. Czuję jakby jakaś cząstka mnie już tak entuzjastycznie nie podchodziła do tego opowiadania.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  31. boże?!?!?!? PANI KRUM?!?! Jak ona mogła przcież Draco ją tak kochał i ona jego też i wkońcu wyszla za mąż za Kruma?! po cholerę wzięła z nim ślub!!!
    ~Rovenka

    OdpowiedzUsuń
  32. wszystko tylko nie pani Krum !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. KRUM??????????????????? Dlaczego akurat ten palant, pytam się!
    Mam nadzieję, że Malfoy jakoś to odkręci. Serio KRUM??? To chyba już wole Weasley (Nie lubie Romione, ale Krum?!)
    Poza tym genialny rozdział (jak zresztą każdy).
    Pozdrawiam i życzę weny!
    http://polecarnia-ff-hp.blogspot.com
    Lady Black

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie!! To niemożliwe! Pani Krum!?

    OdpowiedzUsuń