niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 25

Krople deszczu uderzały o dach wieży Gryffindoru. Rytmicznie i nie tak głośno.
To był niezbyt pogodny poranek. Padało całą noc, a ciemne chmury ponad szpiczastymi dachami zamku nie zapowiadały lepszej pogody. To miał być beznadziejny weekend. Typowo angielski, pełen wilgoci, wiatru i chłodu.
Hermiona leżała w łóżku, przykryta chaotycznie narzuconą pościelą, zapadając się po środku niewielkiego, miękkiego materaca. Widok zza okna i odgłosy pluskającej, rozbijającej się o szybę wody sprawiały, że najchętniej nigdzie by się nie ruszała. Miała ochotę opuścić zajęcia. Koniec roku powoli się zbliżał, a razem z nim najważniejsze egzaminy w całej jej naukowej karierze. Przez wydarzenia ostatniego półrocza, kompletnie o tym zapomniała. Nie miała nastroju do nauki. Po raz pierwszy w życiu nie obchodziło jej co się stanie, jeśli raz nie odrobi lekcji, spóźni się na zajęcia i dostanie gorszy stopień.
Nie chciała się do tego przyznać, nawet przed samą sobą, ale to wszystko przez Malfoya. Jak zwykle. Wyjechał z Hogwartu nieco ponad tydzień temu, zostawiając ją w totalnej rozsypce. Jeszcze nigdy nie czuła do nikogo tego, co mieszało jej w głowie za każdym razem, kiedy go widziała i było to zbyt silne i intensywne uczucie, by próbować mu się opierać. Musiała się z nim rozstać i próbować dalej normalnie funkcjonować i nie miała już pojęcia czy życie jest prostsze wtedy gdy jest, czy też nie ma go w pobliżu. To nie wpłynęło pozytywnie na żadne z nich. Kiedy sprawa z Willem ucichła, Draco zmuszony był do powrotu do domu. Była bardzo smutna i za nim tęskniła, ale robiła wszystko by nikt nie zorientował się jak bardzo wykańcza ją ta rozłąka. W końcu ona była Hermioną Granger, a on Malfoyem. Gdyby musiała komukolwiek tłumaczyć, dlaczego czuje to wszystko na samą myśl o Draconie, nie znalazłaby nawet jednego, logicznego powodu.
Ciężkie westchnięcie wydarło się z jej ust, na myśl o tym jak wielką samotność odczuwa i jak spory ból jej to zadaje. Wciąż była pokłócona z Ronem. Właściwie nawet nie próbowała i nie zamierzała naprawiać ich relacji. Harry i Ginny zajęli się natomiast przygotowywaniem do owótemów. Myśl, że w dormitorium jej przyjaciela dzieje się więcej niż tylko wspólna nauka, powstrzymywała ją przed szukaniem ich towarzystwa. Wiedziała, że chcą pobyć przez chwilę sami.
Zatkała sobie twarz poduszką i wydała z siebie przeciągłe, pełne zrezygnowania i życiowego niezadowolenia jęknięcie, dusząc dźwięk miękkim materiałem. Przecież dalej była przykładną uczennicą i zależało jej na dobrych wynikach. Musiała wziąć się za siebie. Z ogromnym bólem wypisanym na twarzy zwlokła się z cieplutkiego łóżka i przebrała się w luźne dresy, po czym w miarę szybko rozsiadła się wygodnie na kanapie, chwytając po drodze podręcznik do transmutacji.
Wywróciła oczami, kiedy ktoś zapukał do jej drzwi, nim na dobre dała porwać się studiowaniu.
-Cześć Miona-Harry nie czekał na jej proszę, wszedł do środka pokoju i przywitał się ze szczerym uśmiechem.
-Cześć-odpowiedziała, uśmiechając się, kiedy usiadł obok niej i mocno ją przytulił. Stęskniła się za jego towarzystwem. -Co cię do mnie sprowadza?-spytała wyraźnie zaciekawiona, leniwie rozkładając się na szerokiej sofie. Zarzuciła nogi na jego kolana.
-Obawiam się, że...-zaczął dość delikatnie, ze skrępowaniem przesuwając palcami po swoich włosach. -Myślę, że popsuję ci humor-powiedział z bladym uśmiechem.
-Nie-jęknęła błagalnie, przytłumionym, zbolałym tonem. -Jestem pewna, że nie muszę o tym wiedzieć-mruknęła niemal desperacko. -Proszę, podaruj mi jeden dzień bez tego całego dramatu.
-Jestem pewien, że byłoby gorzej, gdybym się z tym wstrzymywał-wyznał ze szczerym współczuciem. Jego twarz wykrzywiła się, a on zamilkł w niepewności, bojąc się jej reakcji.
-No to co się stało?-westchnęła zrezygnowana.
-To dotyczy Malfoya-zaczął powoli.
Uniosła brwi, nie mając pojęcia jak na to zareagować. Nieprzyjemne uczucie zaczęło kształtować się w jej żołądku na myśl, że coś mu się stało.
-Wiesz, że mam kontakty z ministerstwem i dowiaduję się o każdej ważniejszej sprawie, tak?-spytał, ale nie była wstanie mu przytaknąć, bo wszystkie jej myśli skupiły się teraz wokół Dracona. -Cała ta sprawa z Williamem, sprawiła, że przypomnieli sobie o Malfoyu. Zaczęli przy nim węszyć... Ktoś się uczepił, znaleźli świadka, który widział jak kogoś zabija. Wszyscy wiemy, jak bardzo na rękę byłoby im go wrobić. Malfoy nie ma obrońcy, ani alibi, ani nikogo, kto by potwierdził, że jest niewinny...
-Harry-zaskoczyło ją jak bardzo zdecydowany i opanowany jest jej głos, kiedy w środku cała się trzęsła. -Stop!- ścisnęła jego rękę. -Pomożesz mu, prawda?-spytała z nadzieją.
-Jasne, że tak-uśmiechnął się krzywo. -Grozi mu parę długich lat w Azkabanie, nie lubię go, ale przecież mu tego nie życzyłem-wzruszył na pozór obojętny ramionami. -Wierzę, że jest niewinny. I wiem, jak bardzo ci na nim zależy.
-Dziękuję-szepnęła, oddychając z ulgą, a potem wtuliła się w jego ciało, wierząc, że razem jakoś rozwiążą tę sprawę. -Kiedy jest ta rozprawa?-spytała ze zmartwieniem i zestresowaniem.
-Za dwa dni-odparł bez cienia uśmiechu Harry. -Tak myślałem, że jesteśmy szanowani wśród czarodziejów. To znaczy ja, ty i Ron. Na niego raczej nie ma co liczyć, ale wiesz... może moglibyśmy go przekonać? Powinniśmy zeznawać.
Gryfonka oderwała się od przyjaciela, z zaskoczeniem patrząc prosto w  jego ciemnozielone tęczówki.
-Myślisz, że to pomoże?-spytała z nadzieją.
-Co szkodzi spróbować?-odparł, uśmiechając się ponuro. Żadne z nich nie próbowało ukrywać w jak, beznadziejnej sytuacji się znaleźli. Do Hermiony właściwie wciąż nie docierała powaga tego zagrożenia. Że niby miałaby stracić Malfoya na parę lat? -Harry, chcę się z nim spotkać-powiedziała nagle z powagą, zaciskając dłonie w pięści.
Harry pokiwał głową ze zrozumieniem, a potem wyciągnął dłonie w jej stronę.
Dziewczyna spojrzała jakby przepraszająco na książki, po czym pokiwała głową na znak, że się zgadza. Razem z Harry'm weszła do kominka, który błyskawicznie przeniósł ich do gmachu ministerstwa magii. To miejsce zmieniło się odkąd dziewczyna była tam ostatnim razem. Właściwie wyglądało tak, jak dawniej, kiedy wszystko było w porządku. Po marmurowym pomniku głoszącym wyższość czarodziei czystej krwi nad szlamami nie było śladu. Mimowolnie uśmiechnęła się na widok tego, jak wszystko wraca do normy.
Po wyprawie, w której szukali Horkruksów i śmierci Syriusza, której byli świadkiem, miała poczucie, że to miejsce tego potrzebuje. Odrobiny normalności.
Harry jakby domyśliwszy się co chodzi jej po głowie, objął ją przyjaźnie ramieniem i pocałował ją krótko w skroń, prowadząc w stronę jakiegoś korytarza.
Dopiero teraz, stojąc w ogromnej sali ministerstwa, zrozumiała powagę sytuacji, w której się znalazła. Nie mogła stracić Dracona. Nie po raz kolejny. Uśmiechnęła się ponuro i wsunęła ręce w kieszenie swoich luźnych dresów, wzdychając na widok ochroniarza, stojącego przed drzwiami z mahoniu i żelaza.  Mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany, miał ciemną karnację i bardzo poważny wyraz twarzy, jakby była z kamienia.
-Nie ma przejścia, panie Potter-powiedział tubalnym głosem, od razu rozpoznając Harry'ego. Jego wzrok na dłuższą chwilę zatrzymał się na jego bliźnie w kształcie błyskawicy. Obserwowała jak
Harry odruchowo zarzuca grzywką, przysłaniając czoło rozczochranymi, nieco przydługimi już kruczoczarnymi włosami.
-To naprawdę pilna sprawa, panie...-Harry nie dawał za wygraną, przybierając na twarz swój profesjonalny, firmowy uśmiech.
-Serious-przedstawił się mężczyzna. Podał rękę Harry'emu, a na jego twarzy po raz pierwszy pojawił się cień podekscytowania. Pogodny uśmiech stanowił ogromny kontrast dla jego śmiertelnie poważnych rysów twarzy.  -Zawsze chciałem cię spotkać-powiedział w końcu, po czym wyszczerzył zęby, unosząc kąciki ust wysoko do góry.
-Tak...-powiedział Harry lekko zażenowany, ze zmieszaniem pocierając kark dłonią. Tego typu komentarze wciąż bardzo go krępowały.
-Wiesz, ja...-mężczyzna wygładził wierzch swojej ochroniarskiej kamizelki i wyprężył dumnie pierś. -Nie chciałbym, żebyś czuł się skrępowany, czy coś, ale ja jestem twoim fanem!-powiedział z ogromną gorliwością, nie odrywając zafascynowanego wzroku od szczerze zaskoczonego Harry'ego. -Normalnie całe życie marzyłem żeby cię poznać-oznajmił z lekkim zawstydzeniem. -Poza tym nie wiem, czy zauważyłeś, ale ja się w ogóle cały na ciebie zrobiłem-czarnoskóry zmierzwił swoje ciemne włosy, chcąc zaznaczyć, że są tego samego koloru co włosy Harry'ego. Nic innego nie było w nich podobnego. Harry patrzył na to wszystko z lekkim zażenowaniem, jednak mężczyzna zdawał się nie zauważać  tego politowania. Zamiast tego wyciągnął z kieszeni kamizelki okrągłe, przyciemniane okulary i spojrzał na Wybrańca z uwielbieniem. -I jak?
-No wiesz...-chłopak powstrzymywał się od śmiechu. -Słuchaj, ja wiem, że twoja praca jest ważna...
-Gdzie tam!-mężczyzna machnął lekceważąco dłonią. -Nie tak, jak twoja!-zapewnił, śmiejąc się ze skrępowaniem. Nie mógł uwierzyć, że słynny Złoty Chłopiec docenia jego pracę.
-O nie, stary-Harry pokręcił głową z nieprzekonaniem. -Jest ważna, podziwiam cię. Zawsze chciałem pracować w ministerstwie, ale wiesz co?-na moment przerwał, mierząc ochroniarza badawczym spojrzeniem. -Odpocznijmy od pracy!-Harry zdawał się być w trakcie wdrążania w życie jakiegoś świetnego planu. -Co powiesz na kawę? Ja stawiam-uśmiechnął się, szczerząc zęby w wyjątkowo uroczy sposób.
-No ale... mam pilnować tego...-ochroniarz wskazał kciukiem za siebie, na wysokie, mahoniowe drzwi.
-No przecież nic się nie stanie-Harry, poklepał go po ramieniu jak starego kumpla.
-Skoro tak twierdzisz-mężczyzna zdawał się być oczarowany swoim idolem, bez większych wahań, objął go ramieniem, i udał się z nim w stronę wyjścia z ministerstwa. Wybraniec wykrzywił usta w grymasie, który zapewne miał oznaczać uśmiech, po czym mrugnął porozumiewawczo w stronę Hermiony. Poczekała, aż znikną z zasięgu jej wzroku, po czym za pomocą prostego zaklęcia otworzyła drzwi.

Pokój nie wydawał się duży. Łóżko w kącie i drzwi prowadzące zapewne w kierunku toalety. To sprawiało wrażenie prowizorycznej sypialni. Czarodziejski areszt lepszy niż mugolskie więzienie i będące niczym hotel, w porównaniu do Azkabanu. Utrzymany w jasnych, wręcz rażących barwach. Zatrzymała wzrok na łańcuchu, który porozrzucany po całym wnętrzu, układał się na podłodze w supły i pętle. Podążyła wzrokiem za metalowym sznurem, szukając jego końca, a potem westchnęła, kiedy okazało się, że jest on przykuty do czyjejś nogi, a dokładniej nogi Malfoya. Siedział na podłodze, oparty o ścianę, a ona przełknęła głośno ślinę, czując jak na ten widok ściska się jej serce.
-Śpisz?-spytała niepewnie. Opierał tył głowy o jasny mur, miał zamknięte oczy i wyprostowane nogi. Zmarszczyła brwi ze zmartwieniem. Był zmęczony i nieszczęśliwy i chociaż niejednokrotnie domyślała się, że o to jak czuje się z powodu tego wszystkiego co go trapi, on nigdy nie dał po sobie poznać, że mogła mieć rację.
-Tak-odparł sarkastycznie, wykrzywiając usta w złośliwym uśmiechu. Coś boleśnie owinęło się wokół jej wszystkich wnętrzności. Był zbyt rozkojarzony, żeby rozpoznać jej głos. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia, a on sam sprawiał wrażenie obrażonego dziecka. -Jeśli przyszłaś z jedzeniem, to bardzo mi miło. Nie dostałem nic od trzech dni...-teraz w jego głosie pojawiło się również rzadko spotykane w jego przypadku rozgoryczenie.
Westchnęła ze szczerym współczuciem i ukucnęła naprzeciwko niego, przykładając dłoń do jego chłodnego policzka. Zmarzł. Był lodowaty. Dopiero teraz zauważyła, że jest w samej cienkiej koszuli. Podeszła do łóżka na którym leżał koc, a potem zarzuciła go na plecy chłopaka i potarła jego ramiona swoimi dłońmi, przyglądając mu się z niepokojem.
-Draco-szepnęła, chcąc by w końcu otworzył oczy. Była przerażona, kiedy pozostawał obojętny. Chłodny. Beznamiętny.  -Otwórz oczy, to ja-powiedziała, z zatroskaniem ujmując jego twarz w dłonie. Jej palce bezradnie przebiegły po jego policzkach i odgarnęły włosy, które naszły mu na czoło.
-Tak, często to słyszę. Wyjdź w końcu z mojej głowy.
Zamrugała z zaskoczeniem. Zdążył zwariować zanim przenieśli go do Azkabanu?
-Mój głos nie jest prze...-zaczęła z frustracją, ale potem zrezygnowała z tłumaczenia mu czegokolwiek. -MALFOY! Do cholery przestań i otwórz oczy! Mamy mało czasu!
Podziałało. Zmarszczył brwi i uchylił powieki, z niedowierzaniem spoglądając w przepełnione zmartwieniem, czekoladowobrązowe tęczówki Hermiony. Uśmiechnął się lekko, z lekkim uciskiem w sercu, jakby naprawdę za nią tęsknił i wiedział, że będzie musiał się do tego przyzwyczaić.
-Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś kolejną, głupią halucynacją, które miewam odkąd jestem tu zamknięty?-spytał z nutą ironii. Nie byłby sobą, gdyby pozbył się tego tonu w niezadowalającej go sytuacji.
-Jestem tu...-jęknęła z nutą frustracji. Nie miała pojęcia jak go przekonać.
-Problem w tym, że tak samo powiedziałabyś ty w mojej kolejnej, głupiej halucynacji...-nie dawał za wygraną.
Przyjrzała mu się uważniej. Próbował zamaskować ironią całe to swoje rozbicie i rozgoryczenie. Po raz pierwszy tak nieudolnie ukrywał swoje emocje, że miała ochotę się rozpłakać, dostrzegając jego bezsilność.
 Westchnęła, po czym zrezygnowana nachyliła się nad nim i pocałowała go, na długi moment dociskając swoje usta do jego spierzchniętych warg. Wciąż niepokoiło ją to, jaki był wychłodzony. Jej palce w opiekuńczym geście zmierzwiły jego włosy, kiedy oderwała od niego swoje usta i zatrzymała na nim pełne zmartwienia spojrzenie.
-A czy gdybym była kolejną, głupią halucynacją, mógłbyś poczuć mój dotyk?
Wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił. Oprzytomniał, odetchnął z ulgą i wypuścił z ust sfrustrowane westchnięcie, jakby miał się przed nią rozsypać.
-Nareszcie!-szepnął, mocno ją przytulając. Jej serce zamarło, kiedy owinął wokół niej swoje ramiona i schował twarz w jej włosach. Kochała go. Kochała go ponad wszystko i ten widok ją zwyczajnie zabijał.
-Mam mało czasu-powiedziała cicho, czując odrobinę żalu, że nie mieli wieczności. Spojrzała w jego oczy, kiedy się od niej odsunął i westchnęła smutno, czując jak coś boleśnie kurczy się w jej żołądku. Uczucie stresu oblało całe jej wnętrze, kiedy Draco po prostu kiwnął głową na znak, że rozumie i jest gotowy jej słuchać.
-Zabiłeś kogoś?

29 komentarzy:

  1. no szybko dodajesz rozdziały :D ale rozdział fajny no ale zamknęli Malfoya :( czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa jak dalej potoczy sie ta historia;) Karola

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też jestem ciekawa dalszego ciągu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. o jejku , Draco w więzieniu . no cóż. bedzie dobrze :) z nie cierpliwościa czekam na kolejny rozdział . mam nadzieję ze bedzie jeszcze dziś :P
    zuza. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o nie o nie, musisz dodać dzisiaj rozdział! Żal mi Draco :( Jeśli chodzi o czytelników , to na pewno masz ich więcej niż myslisz, przeciez nie wszyscy komentują ;)
    Weny!
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozśmieszyła mnie strasznie sytuacja ze strażnikiem :D Mam nadzieję, że będzie te 20 komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na nastepne ^^
    Jestem ciekawa co odpowie Draco ?

    Edyta ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest to jedna z najprawdopodobniejszych historii Dramione, jaką kiedykolwiek czytałam. świetny Malfoy, rzeczywista Hermiona i jak już ustaliłaś w tym rozdziale- Harry taki jak Harry, skromny i oddany przyjaciołom ponad wszystko.
    Nie podoba mi się jedynie zrobienie z Rona tego złego- typa, który prześladuje Hermionę, którego się boi.
    Niestety w opowiadaniach o Dramione, postać rudego trzeba albo usunąć całkowicie, albo stworzyć od początku zupełnie innego człowieka.
    życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ludzie proszę piszcie komentarze bo naprawdę nie moge się doczekać następnej części !!więcej draco i hermiony!
    Nikolka ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mam jeszcze jedną prośbę. Pamiętasz jak poprosiłaś nas o linki do stron dramione? Mogłbyś gdzieś wypisać swoje ulubione opowiadania ? :)
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze genialnie, ale... Draco w więzieniu? T.T Mam nadzieję, że Potter'owi uda się go stamtąd wyciągnąć. Już czekam na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. no dalej ludzie! Zróbcie to dla nas, komentujcie prooosze ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam twojego bloga, notki jak dla mnie mogłyby być piec razy dłuższe bo tak mnie wciągają ze czytam je zdecydowanie za szybko i później muszę czekać! ;)
    Nie mam zadnego pseudonimu wiec podpisze się po prostu moim imieniem - Magda

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem strasznie ciekawa co tam się stanie :-) pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże, jak to Draco w więzieniu ? :o
    nie, nie! :x
    mmmm końcowka boska! :D
    niewiem czy już wspomniałam ale kocham Cię za to że dodajesz rozdziały codziennie :D
    czekam na next xd

    a tymczasem zapraszam do mnie ;)
    droga-do-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Obawiam sie, ze Draco kogoś zabił. Mam nadzieje , że uda im się go uratowac ;( jestem taka ciekawa dalszej części rozmowy! Dodaj szybko nowy odcinek !

    OdpowiedzUsuń
  17. Nowa czytelniczka to ja! :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. fashionistka26 maja 2013 11:43

    Chyba lubisz nas wkurzać! ;DD
    jak można to zostawic w takim momencie, no jak ?!
    jestem za tym, zebys dodawała dłuższe notki. wiem , ze to ciezko zrobic ale kazdy moze miec marzenia co nie ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem pewna że Draco niczego nie zrobił :DD Mam nadzieję że NN pojawi się jeszcze dziś ^^ Leżę z gorączką na łóżku i się mi nudzi , ale gdy zobaczyłam, że jest u Ciebie NN to od razu humor mi się poprawił ;)
    Przepraszam za wszystkie błędy i masakrycznie zbudowane zdania XDDDD
    Pozdrawiam i chcę kolejną notkę już dziś *-*

    OdpowiedzUsuń
  20. no mogę skomentowac, skoro juz stawiasz takie warunki xddddd
    zazwyczaj tego nie robie , po prostu mi sie nie chce. (nie krzycz)
    czekam na new! weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  21. łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jest 20!! dawaj dawaj! już sie bałam , że sie nie uda!!
    Weny!
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ale słodko <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziewczyno! Kocham to co piszesz, nic więcej, tyle wystarczy
    ~Zuza

    OdpowiedzUsuń
  24. Biedny Malfoy , rozdział świetny / Nagini

    OdpowiedzUsuń
  25. Biedny Draco...
    Nie moxżesz go umie§cić w azkabanie

    OdpowiedzUsuń
  26. Serio, masz talent! Super zwrot akcji! Czytam to dopiero od sierpnia, ale i tak BŁAGAM CIĘ żebyś napisała więcej!!
    Twoja wielka fanka, ASIA

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudo *.*
    -Astoria

    OdpowiedzUsuń
  28. Po pierwsze wieża przez ż xD po drugie hahaha ten cal idol i wgl po trzecie boski draco i jesgo kiepska sytuacja po xawrate ... Hammm zapomnialma ale to hylo cos smiesznego Xd

    OdpowiedzUsuń
  29. tak Ildol numerem jeden tego opowiadania

    OdpowiedzUsuń