sobota, 25 maja 2013

Rozdział 24

-A jeżeli coś mu się stało?-drżące westchnięcie wyrwało się z jej ust, kiedy rozedrganymi od stresu palcami przeczesała swoje rozwiane przez wiatr włosy. -Co jeśli William coś mu zrobił? Mój Boże, co jeśli on go zabi...-urwała w połowie zdania, czując narastającą w jej gardle gulę. Przez większość nocy odchodziła od zmysłów i teraz, kiedy mijała już kolejna godzina, a Draco nie wracał i szukający go nauczyciele nie wracali z lasu, miała ochotę zwyczajnie się rozpłakać.
-Hej-Harry przygarnął ją do siebie, mocno przyciągając jej ciało do swojego torsu, tak, aby nie mogła dłużej chodzić w te i we wte, wzdłuż ściany pokoju. -Nic mu nie będzie, uspokój się...
Odetchnęła, czując jego delikatny dotyk na swoich włosach. Przed chwilą o wszystkim mu opowiedziała. Całą, szczegółową historię związaną z Williamem. Było jej wstyd. Zataiła wszystko przed najlepszym przyjacielem, powierzając wszystko Draconowi, który jakby nie patrzeć, od zawsze był jej wrogiem. Nie zdziwiłaby się, gdyby zraniła tym Harry'ego. To nie było sprawiedliwe. Mimo to, zdawał się wszystko rozumieć, nawet jeśli nie, nie podtrzymywał teraz tego wątku. Patrzył się na nią i najzwyczajniej w świecie tulił. Bez słów i niepotrzebnych wyrzutów. Kochany. Nie mogła wymarzyć sobie lepszego najlepszego przyjaciela.
[...]
Siedzieli w Skrzydle Szpitalnym. Czekali na końcowy werdykt pani dyrektor, która przez większość nocy szukała Dracona, nie pozwalając Gryfonce nawet ruszać się z miejsca. Nie miała nawet chwili aby się umyć, czy przebrać. Została uwięziona w Skrzydle razem z panią Pomfrey. Siedziała na łóżku, w swojej złotej, zupełnie zniszczonej już sukience, poobdzierana i pobrudzona, z licznymi skaleczeniami. Jej włosy były zupełnie potargane, po pięknej fryzurze z poprzedniego wieczoru nie było śladu.
Westchnęła, kiedy poczuła na sobie współczujące spojrzenie Harry'ego po tym, jak wytarła spod oczu rozmazany tusz do rzęs i resztki wczorajszego makijażu. Wiedziała, że chciał ją pocieszyć i jej pomóc, ale nie potrafiła udawać, że czuje się lepiej, bo wraz z każdą minutą, jej stan się pogarszał. Siedziała z twarzą ukrytą w dłoniach, próbując radzić sobie z narastającym napięciem. Draco wciąż był gdzieś w lesie.
Coraz to nowe łzy spływały po jej lekko zaróżowionych policzkach, niezależnie od tego jak usilnie starała się je powstrzymać. Bała się, że coś mu się stało i straciła go bezpowrotnie. Nie mogła się uspokoić. Nie kiedy coraz silniej docierało do niej, że kazał jej uciekać i poświęcił się dla niej.
Draco ją uratował. Nie wiedziała jeszcze tylko jaką cenę za to zapłacił.
-Hermiona, spokojnie-Harry jeszcze mocniej ją przytulił, kiedy wybuchła niepohamowanym szlochem, ale jego słowa i gesty, mimo tego, że tak łagodne i wręcz kojące, nie przynosiły jej upragnionej ulgi.
-Przepraszam, po prostu nie mogę znieść myśli, że coś mu się stało-w jej głosie dało się usłyszeć panikę. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Nigdy nie sądziła, że troska o Malfoya może ją tak wykańczać.
Oddychała ciężko, starając się opanować szloch i bezustanne pociąganie nosem, kiedy drzwi nieoczekiwanie otworzyły się z impetem.
-No pięknie! Zostawiam cię na jedną noc, a ty już do Pottera!-wyraźnie zniesmaczony ton Malfoya sprawił, że odetchnęła głośno i nieco histerycznie, mimowolnie zaśmiała się przez łzy. Szybko podniosła głowę, spoglądając prosto w jego stalowoszare oczy.
-To ja może zostawię was samych-Harry wycofał się z pomieszczenia, nie spuszczając ze ślizgona podejrzliwego spojrzenia.
 Draco pokiwał z wdzięcznością głową, a potem przeniósł wzrok na zdruzgotaną dziewczynę, cicho wzdychając. Cieszył się, że bezpiecznie dotarła do zamku.
Pomimo tego, że Harry próbował podratować wcześniej jej wygląd paroma zaklęciami, nie prezentowała się najlepiej. Spojrzał na nią ze współczuciem, a potem usiadł na sąsiadującym z tym jej łóżku, znajdując się dokładnie naprzeciwko. Nigdy nie sądził, że  zakocha się w takiej dziewczynie. Była tak inna niż wszystkie poprzednie. Nawet teraz, bez makijażu, z nieułożonymi włosami i podartej sukience wydawała mu się piękna.
Uśmiechnął się w ten swój typowy sposób i pochylił się, ujmując jej drobną rękę w swoją znacznie większą dłoń.
Przez chwilę patrzyła na niego z obojętną miną, jednak po jakimś czasie, w którym to nie mogła wyrzucić z siebie ani jednego słowa oddającego to, jak właściwie się czuła, nie wytrzymała. Jej oczy momentalnie się zaszkliły, a ona sama po raz kolejny wybuchła płaczem.
-Nienawidzę cię, Malfoy-powiedziała roztrzęsionym głosem. Spojrzała na niego swoimi wielkimi, czekoladowymi oczami, próbując powstrzymać obficie spływające po policzku łzy. Draco miał na sobie zakrwawioną koszulę, którą miał poprzedniego wieczoru. Czarne spodnie były brudne i gdzieniegdzie poobdzierane, a on sam miał na twarzy wielkiego siniaka i parę skaleczeń. Jej uwadze nie uszło też ogromne rozcięcie na piersi, które zdawało się już goić.
-Gdzie byłeś całą noc?-spytała, widząc, że chłopak nie zamierza odpowiedzieć na jej wyznanie nienawiści. Postanowiła na moment odłożyć swoje żale i poświęcić nieco uwagi Malfoyowi, który szczerze powiedziawszy, nie prezentował się najlepiej. Był zmęczony tak samo jak ona i w dodatku ranny. Zmarszczyła brwi ze zmartwieniem.
-Obezwładniłem Willa wczoraj wieczorem, ale było za ciemno, żeby wrócić do szkoły. Nie znalazłbym drogi do zamku-był spokojny i opanowany. Jak zwykle. Z łagodnym wyrazem twarzy przyglądał się dziewczynie, czując w środku jakąś wielką ulgę i radość. Myśl, że nie musi się już o nią martwić, bo tu dotarła i jest bezpieczna napawała go wewnętrznym spokojem.
-Co z Willem? I z Wiktorem? Przypomniał coś sobie?-spytała po dłuższej chwili milczenia, czując narastającą ciekawość. Teraz, kiedy nie musiała już martwić się o Malfoya, coraz więcej pytań pojawiało się w jej głowie.
-Will najpewniej właśnie kwateruje się w przytulnej celi w Azkabanie, a Krum...-westchnął z obrzydzeniem i zdegustowaniem, jakby zły, że dziewczyna w ogóle o niego pyta. -Wątpię, żeby go zamknęli-przyznał z nieukrywanym zawodem. -Nie dość, że jest sławny, to użyto na nim Imperiusa... Postradał zmysły. W najgorszym wypadku skończy w Mungu.
Dziewczyna kiwnęła głową ze zrozumieniem, po czym spuściła wzrok i wydała z siebie ciche westchnięcie. Nie miała pojęcia jakim cudem Draco był taki opanowany... Zawsze radził sobie z emocjami, podczas gdy ona siedziała roztrzęsiona na łóżku, ledwo powstrzymując drżenie dłoni. Czuła się przy nim słaba i bezradna i żałosna, bo podczas gdy to on musiał zmierzyć się z prawdziwym niebezpieczeństwem, to ona zachowywała się tak, jakby ktoś rzeczywiście ją skrzywdził.
-Co z twoimi ranami?-spytała cicho, ze smutkiem skanując jego przesiąkniętą krwią koszulę. Było jej tak strasznie głupio, że narażał się z jej powodu, bo była wystarczająco naiwna by biec za Wiktorem.
-Goją się-odparł krótko, zaczynając bezmyślnie bawiąc się jej palcami. Jego ręka łagodnie sunęła wzdłuż jej nadgarstka, co jakiś czas zaciskając się na jej dłoni. -Byłem śmierciożercą, pamiętasz? Wiem co się robi w takich sytuacjach. Z tobą wszystko w porządku?-jego spojrzenie przeskanowało jej twarz, próbując doszukać się najmniejszej oznaki, że poza zadrapaniami zadanymi jej przez gałęzie, jest ranna. Ale nic jej nie było. Pani Pomfrey się o nią zatroszczyła.
-Wszystko dobrze-mruknęła smutno, zdobywając się na blady uśmiech, który posłała w jego stronę. Po raz kolejny to on się o nią martwi. -Czy ty się w ogóle bałeś?-spytała, wciąż zażenowana tym, jak bardzo to przeżywa. Była pewna, że przesadza, skoro Malfoy jest taki spokojny.
-No...-odparł niechętnie, nerwowo drapiąc się dłonią po karku. -Strasznie się bałem-powiedział, z przekonaniem, że jego reputacja właśnie runęła, a potem bezradnie wzruszył ramionami. Na jego twarzy pojawił się mocno widoczny grymas niezadowolenia.
Hermiona spojrzała na niego z wyraźnym zdziwieniem. Nie dał tego po sobie poznać. Pamiętała jak patrzył na nią z czułością i zatroskaniem. Nie ujrzała w nim nawet cienia strachu.
-Czego?-spytała w końcu, zatrzymując spojrzenie na jego stalowoszarych tęczówkach.
Malfoy westchnął z poirytowaniem, jakby wyraźnie nudził i krępował go ten temat.
-Nie miałem różdżki...-odparł, chcąc ukrócić ten temat i ukryć, że to o nią bał się najbardziej. Hermiona z powątpiewaniem prychnęła pod nosem. -Poza tym, wiesz,  że nigdy nie lubiłem Zakazanego Lasu...-jej usta mimowolnie wygięły się w uśmiechu. Przypomniała sobie jak w pierwszej klasie razem z Harry'm, Ronem i Malfoy'em za karę musieli iść z Hagridem do Zakazanego Lasu. Draco okazał się wtedy niemałym tchórzem.
Zacisnęła usta w cienką linię i przyjrzała mu się z niemym uznaniem. Daleko mu było do tego chłopca.  Co z tego, że się bał, skoro uratował ją i pokonał Williama? Każdy ma jakieś słabości i lęki. Odważnym jest się wtedy, kiedy mimo wszystko się je pokonuje.
-Draco...-westchnęła cicho, przyglądając mu się z tak przytłaczającą ją wdzięcznością, a potem zsunęła się ze swojego łóżka i rzuciła mu się w ramiona. Uśmiechnęła się z ulgą i zaciągnęła się jego zapachem, czując jak znów czuje się bezpiecznie. Tak bardzo się o niego bała.
Czuła jak lekko zaskoczony chłopak odwzajemnia jej uścisk, i przesuwa dłońmi po jej plecach, wtulając twarz w jej nieułożone włosy.
Uśmiechnął się, szczerze zadowolony z siebie. Sukces. Chcesz zdobyć dziewczynę? Obroń ją w sercu dzikiego, nieprzemierzonego lasu przed niezrównoważonym emocjonalnie psycholem.  Mimowolnie cicho się zaśmiał, na dłuższy moment przyciskając usta do czubka jej głowy.

Po chwili odsunął ją od siebie, komunikując, że powinni się przebrać i doprowadzić do porządku,a ona skinęła głową, wstając z łóżka i ostatecznie wyswobadzając się z jego objęć. Wziął ją za rękę, tak jakby robił to za każdym razem, kiedy szli gdzieś razem i poprowadził ją do wieży Gryffindoru. Potrzebowali tego. Chwili bezmyślności. Spokoju od całego tego szumu związanego z Williamem i Krumem.
 Ron wyszedł z dziury pod portretem Grubej Damy, wychodząc im naprzeciwko. Jakby doskonale wiedział, że idą do Wieży Gryffindoru i chciał ich przywitać, sprawdzając, czy wrócili z lasu cali i zdrowi.  Zrobiło jej się cieplej na sercu. Oczywiście, nie mieli ostatnio najlepszego kontaktu, ale świadomość, że on mimo wszystko dalej się o nią troszczy podniosła ją nieco na duchu. W przeciwieństwie do niej, Draco zamierzał kompletnie go zignorować. Nie lubił go od zawsze, a ostatnie wydarzenia i to jak Ron traktował Hermionę tylko spotęgowało to uczucie. Chociaż potrafił zacisnąć zęby i nic nie mówić, nie mógł źle o nim nie myśleć i nie mógł też powstrzymać się od pogardliwego, pełnego niechęci spojrzenia, którym bez najmniejszych oporów obdarzył Gryfona. Nikt nie mógł tego przewidzieć. Ron zareagował jak oparzony, momentalnie i gwałtownie. Rzucił się na blondyna i jednym, sprawnym ruchem przygniótł go do ściany, dociskając przedramię do jego krtani. Nie zważając na protesty i krzyki Hermiony, przywalił mu w twarz, a potem powtarzał ten gest, tak długo, aż Draco nie zaczął bezwiednie przyjmować jego ciosów. Na pewno obroniłby się bez trudu, ale nie teraz, kiedy Ron go zaskoczył, a on był poobijany i wykończony poprzednią nocą. Brakowało mu sił, żeby odepchnąć od siebie Weasleya, zwłaszcza kiedy ten bił go z taką zapalczywością.
-Ron! Ron, błagam cię przestań-wrzeszczała w stronę swojego przyjaciela, bezskutecznie szarpiąc go za ramię. Poczuła jak coś boleśnie ściska się w jej wnętrzu, kiedy dostrzegła, że kłykcie Rona są pozdzierane do krwi od mocnych uderzeń w blondyna.
-Ronald!-wrzasnęła, po raz kolejny czepiając się jego ramienia. Pisnęła, kiedy odepchnął ją od siebie, a ona bezwiednie poleciała na ścianę, tucząc sobie przy tym ramię. Z przerażeniem patrzyła jak Draco przymyka oczy i powoli odpływa, wykończony przyjmowaniem mocnych ciosów. Wszystko zapewne skończyłoby się tragicznie, gdyby nie Harry zwabiony jej krzykami, któy wybiegł przez dziurę w portrecie, błyskawicznie rzucając się na rudego Gryfona.
-Ron, zostaw go!
-Nie ma mowy! Zabiję gnoja!
-Ron puść go! Wystarczy!
-Wystarczy, kiedy będzie martwy.
-To nie jest śmieszne, Ron!-niemal wrzasnął, gwałtownie odrywając go od ślizgona. -Wiesz jakie będą konsekwencje, nie chcesz siedzieć w Azkabanie!
-To będzie tego warte-rudzielec zdawał się wpaść w szał, coraz wyrywał się Harry'emu. Nie wiadomo co było przyczyną jego podłego nastroju. Może miał zły dzień, a może to Malfoy trzymający za rękę obiekt jego westchnień tak na niego zadziałał?
-Nienawidzę cię, Ron!-znów tego dnia prawie płakała, z wściekłości zaciskając ręce w pięści. -Nie chcę cię znać, rozumiesz?! Jesteś skreślony-czy on naprawdę niczego nie zrozumiał? Czy ostatnia rozmowa nie dała mu do myślenia? Ron puścił zarówno Dracona jak i Harry'ego i teraz najzwyczajniej się patrzył, oddychając ciężko, przez nos, jak jakieś wyjątkowo rozwścieczone zwierzę. Zapadło długie, niezręcznie dobijające milczenie.
-Idę-warknął, jakby to kogokolwiek obchodziło, po czym odwrócił się i zaczął zbiegać po schodach,
wiodących na piąte piętro.

***

-Wszystko w porządku?-Harry położył dłoń na jej ramieniu, rzucając jej zmartwione spojrzenie. Kiedy pokiwała głową, niemal od razu spoglądając na Dracona, krzywiąc się na widok jego poobijanej twarzy. Jakiś czas temu dowiedział się o ich znajomości od Rona i chociaż go to niepokoiło, był gotowy zaufać, że Hermiona wie co robi. Sam widział postępujące w  Malfoyu zmiany.
-Poradzę sobie-powiedziała roztrzęsionym głosem Hermiona, niezręcznie przestępując z nogi na nogę. -Idź za Ronem, potrzebuje cię, jesteś jego przyjacielem-powiedziała, szybko ocierając łzy, które zdążyły spłynąć na jej policzki. Wiedziała, że musi wziąć się w garść.
Harry skinął głową, po czym po chwili sam zniknął na schodach.
 Westchnęła głęboko, szybko kucając obok osuwającego się po ścianie chłopaka. Widziała jak długo starał się udawać, że wszystko w porządku, ale teraz po prostu nie wytrzymał, najpewniej z bólu.
-Tak mi przykro-szepnęła, odgarniając z jego czoła włosy i  ocierając mu z brody krew. Znów czuła, że wpędziła go w kłopoty. W końcu Ron był jej znajomym. -To moja wina...-zagryzła dolną wargę, czując jak znów zbiera jej się na płacz, a jej broda niekontrolowanie się trzęsie.
-Hej, no co ty...-kąciki jego ust zadrżały w wymuszonym uśmiechu, który starał się utrzymać, ale wkrótce grymas bólu wykrzywił jego twarz. -To nie twoja wina-odparł ledwo słyszalnym tonem, próbując podnieść się z podłogi.
-Dasz radę dojść do mojego dormitorium?-spytała ze zdenerwowaniem, przykładając dłoń do jego policzka. Kiwnął głową, podpierając się ściany, a potem zachwiał się lekko. Nie miała za wiele siły, ale dała z siebie wszystko, przychodząc mu z pomocą. Objęła go ręką w pasie i zarzuciła na siebie jego ramię, nim zdążył zaprotestować. Tak, powoli, doszli do jej dormitorium.
Niemal od razu rzucił się na jej łóżko, wciskając twarz w jej poduszki, zapominając o jakichkolwiek wcześniejszych czynnościach, jakie powinien wykonać, nim pójdzie spać. Jego koszula i spodnie w dalszym ciągu były w plamach od krwi. Do tego większość jego garderoby była podarta, a ciało poobijane i pokaleczone. Ale był wyczerpany. Podobnie jak Hermiona.
Dołączyła do niego, bezmyślnie wpakowując się pod kołdrę, tuż obok jego bezwładnego ciała i oparła głowę na jego ramieniu, wreszcie czując, że wszystko jest na swoim miejscu.

31 komentarzy:

  1. genialny, cudowny! :D
    kuźwa, co za głupi Ron! Jak ja go nie lubie! wrrr :x
    za to Draco jak zwykle jest Draconem ♥
    i za to go kocham :D
    czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie masz pomysłów? :o Ty?
      Ty przecież zawsze masz pomysły :o

      Usuń
    2. Ależ oczywiście, że mam pomysły! Tak po prostu pomyślałam, że może ktoś ma jakieś wizje związane z moimi bohaterami i zechce ubarwić opowiadanie :)

      Usuń
    3. oczywiście, że mam !
      Mają sobie wyznać miłość! :D Draco i Hermiona oczywiście xd

      Usuń
  2. tekst:."Chcesz zdobyć dziewczynę? Obroń ją w sercu dzikiego, nieprzemierzonego lasu przed mordercą psychopatą!". PRAWIE SIĘ POPŁAKAŁAM ZE ŚMIECHU! ogólnie rozdziały krótsze czytałam, więc się nie martw =D, pozdrawiam i życzę weny
    OwlShadow ;*
    PS Zapraszam do mnie http://owlshadow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. no cóż w sumie nie wiem co mogłabyś jeszcze napisać;)
    ciekawie zakończyłaś wątek z psychopatą.
    Chociaż teraz może namieszać Krum, który przecież nie był sobą , gdy uderzył Mionę .
    Więc może starać się ją odzyskać ;)
    To taki mój mały pomysł ;)

    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzialik ;)
    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział skarbie, oczywiście jak zwykle :D

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  6. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  7. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  8. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  9. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  10. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  11. przepraszam ze mnie nie było :) wyjazd :* a co do rozdziałów to ..OMG ! OMG! OMG ! chce więcej :***

    OdpowiedzUsuń
  12. genialnie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. G.E.N.I.A.L.N.E <3

    Czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. G.E.N.I.A.L.N.E <3

    Czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział super :-) i ta Hermiona martwiąca się o Draco, i Malfoy który wiecznie zachowuje stoicki spokój :-) CUDOWNE :-) z tego Rona to jednak straszny dupek jest no ale za to postawa Harrego bardzo mi się podobała :-)
    Czekam na kolejny rozdział, oby był jak najszybciej :-)
    Pozdrawiam
    Kika

    OdpowiedzUsuń
  16. super ale tego rona to tylko zabić eh czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Harry super postąpił, jak prawdziwy przyjaciel. Może w nastepnym rozdziale Hermiona i Draco wyjawią swoje uczucia ? Chciałabym , zeby ich 'znajomość' teraz była juz normalnym związkiem :D mam nadzieje , że Krum już sie odczepi, to samo Ron.
    Weny!
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. You may start thinking about up to a hair stylist vita mixer
    with many different dimensions that fits your decision adequate for the circumvent
    look. Numerous fruits are called the very best learning
    resource in order for nutrient deposits desire the mineral magnesium, flat
    iron, iodine, sea salt, truck driver, in addition to potassium.
    Really PSP Blender or food processor lawsuit?

    My homepage - oster food processor blender ()

    OdpowiedzUsuń
  19. Generally toaster oven ranges feature 3
    simply meal brands: toasting, as well as , the. When you an oven
    removal or even browsing holiday cottage because of more powerful discolorations.
    My husband and i indisputably want Nuwave cooker for the
    it truly is straightforward that will help you and in addition pick up.
    A bit major choices can be used meal garlic bread
    in just nachos parlors.

    Stop by my web blog: viking professional toaster review

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem ciekawa co bę dzie dalej ..... / Nagini

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale dlacego ron taki jest ??? :'(

    OdpowiedzUsuń
  22. Ronaldzie Weasley jesteś martwy.

    OdpowiedzUsuń
  23. nigdy nie lubiłam Rona

    OdpowiedzUsuń
  24. zazdrośnik mały z tego rudzielca

    OdpowiedzUsuń
  25. Wzruszyłam się :'(

    OdpowiedzUsuń