poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 18

-Weasley, ty jebany idioto-zażenowany blondyn brutalnie odepchnął go, kiedy ten stanął mu na drodze przy wejściu do Skrzydła Szpitalnego. Mocno zacisnął zęby, kiedy poczuł na barku rękę próbującą go powstrzymać.
-Czy ja naprawdę kurwa ratuję ją z rąk mordercy psychopaty tylko po to, żeby wróciła do najbezpieczniejszego miejsca w świecie czarodziejów i została zaatakowana przez największego idiotę jakiego znam?-spytał wznosząc ręce do góry, chociaż jego złość dawno zastąpiło zmartwienie. Ktoś znów ją skrzywdził.
-Co?! O czym ty mówisz?-spytał zaskoczony Ron. Patrzył na Ślizgona zupełnie zdezorientowany, na moment przestając z nim walczyć.
-Twój mózg i tak by tego nie pojął-wywrócił oczami blondyn, zdając sobie sprawę, że być może za dużo mu powiedział. Z obojętnością na twarzy, ominął rudzielca i zajął jego miejsce na krześle przy łóżku nieprzytomnej dziewczyny. Z zatroskaniem wpatrywał się w nienaturalnie bladą twarz Hermiony.
-Przyszedłem tylko ci to zanieść-skłamał, w końcu zwracając się do zdezorientowanego Rona, który stał teraz tuż za jego placami. Wyciągnął w jego stronę papiery, które do tej pory trzymał w jakiejś podniszczonej już teczce. Kilkanaście minut temu na korytarzu dała mu ją McGonagall. -Ponieważ póki co jestem jedynym prefektem naczelnym...-tu spojrzał na leżącą dziewczynę z niezadowoleniem. -... a ty jesteś zwykłym prefektem, tobie należą się te papiery. Musisz je przekazać Gryfonom...
Na jego twarzy malowało się wyjątkowe znudzenie. Obowiązki pieprzonego prefekta były teraz ostatnim o czym mógł myśleć. Rudzielec wziął od niego egzemplarz, wczytując się w jego treść, nieco zbyt długo, co pozwoliło Malfoyowi myśleć, że ten nie umie jeszcze dobrze czytać.
-BAL?!-krzyknął przerażony rudzielec, wypuszczając z rąk cały plik kartek.
-Spokojnie , może jeszcze zdążysz kupić sobie sukienkę...-wywrócił oczami z poirytowaniem. -Ta w czwartej klasie była całkiem ładna. Może będzie jeszcze pasowała?-zakpił, świetnie zdając sobie sprawę z poziomu tego żartu. -To bal z okazji rocznicy bitwy o Hogwart. Ważny i zarazem nudny bankiet. Zapraszają gości, głównie tych co walczyli, ich rodziny i ludzi z ministerstwa...-dodał już nieco poważniej. -Idź Weasley i to zrób. Masz się tym zająć-w jego głosie dało się wyczuć irytację i zniecierpliwienie.
-Nie licz na to, że cię z nią zostawię-obruszył się rudzielec.
-Miło, że zacząłeś się o nią troszczyć, ale to przecież nie ja rzucam nią o ściany-powiedział zażenowany chłopak. Po chwili jednak nie powstrzymał się od uśmiechu na wspomnienie ich pocałunków. Ile to razy dociskał jej ciało do ściany w swojej bułgarskiej willi, czując na sobie jej niedbały, pospieszny dotyk?  Ku jego uldze uszło to jednak uwadze Gryfona, a wkrótce został sam w Skrzydle Szpitalnym.
Draco wypuścił powietrze z ust z głośnym świstem. Szybko podszedł do łóżka dziewczyny, łapiąc ją za rękę.
-Dobra Granger, teraz słuchaj. Patrząc na to z medycznego punktu widzenia jest z tobą źle. Bardzo źle. Masz niecałe dwanaście godzin by się wybudzić. Inaczej przewiozą cię do Munga i będą trzymać miesiącami, słyszysz?! Obudź się do cholery! Proszę.
Widząc, że nie ma na to żadnej reakcji, bezradnie opadł na krzesło i wtulił twarz w pościel obok jej głowy, wydając przy tym z siebie zrezygnowane westchnięcie.
-Znajdę wszystkie twoje książki i je podrę-powiedział do kołdry. Dalej nic. -Granger, przysięgam! Wejdę do biblioteki, podrę książki, spale je, a prochy wrzucę do worka i będę patrzył jak płyną wraz z nurtem głębokiej, rwącej rzeki...
-Zawsze miałeś takie mordercze fantazje?-usłyszał obok siebie głos. Ten głos. Szybko poderwał się, patrząc prosto w czekoladowe tęczówki dziewczyny. Była zmęczona, widział to, jednak emanowało od niej jakieś ciepło i pozytywna energia.
-Dlaczego wróciłeś?-spytała, nie zważając na ból i suchość w ustach. Skrzywiła się, próbując poprawić na niewygodnym materacu.
-Bo jestem w tobie szaleńczo i chorobliwie zakochany-pomyślał, jednak zdążył w porę ugryźć się w język. Przecież tak naprawdę, wcale tak nie uważał. To po prostu przez emocje. Cieszył się, że nic jej nie jest.
-Nie chcę pracy, która nie daje mi satysfakcji-powiedział jak zwykle pewnym głosem.
-Wiedziałam-uśmiechnęła się triumfująco.
-O niczym nie wiesz-pomyślał z goryczą, jednak jedynie uśmiechnął się do niej ciepło. -Fajnie, że jeszcze żyjesz-westchnął zakładając ręce na piersi. Był szczęśliwy. Że nic jej nie jest, może z nią rozmawiać i nie został w Bułgarii. Mimo to, czuł, że powinien zachować pozory. Wiało więc od niego sarkazmem i jak zwykle czarnym humorem. Przecież zanim porwał ją William mówiła mu, że nie chce być nikim więcej niż tylko jego przyjaciółką.


Dni mijały. Hermiona powoli wracała do zdrowia. Draco nie odwiedzał jej często. Nie wiedziała co jest tego powodem, ale mimo to było jej przykro. Coś mówiło jej, że nigdy nie będą tak blisko jak wtedy, kiedy spędzali święta w Bułgarii.
Nim się obejrzała, przyszedł dzień, w którym mogła opuścić Skrzydło Szpitalne. Przyjaciele pomogli przenieść jej się do jej prywatnego dormitorium. Odpoczywała i spędzała tam bardzo dużo czasu, jednak w końcu przyszedł czas na powrót do codzienności. Uczniowie mieli nawał prac domowych i przedmiotów w drugim semestrze.
Nauczycielka obrony przed czarną magią zrezygnowała po pierwszym półroczu, z powodu obawiania się klątwy rzuconej przez Voldemorta. Mimo zapewnień, że nic już jej nie grozi, dalej bała się śmierci. Po świętach, ku uciesze dyrektorki zgłosił się chętny na to miejsce.

Gryfoni i Ślizgoni stali pod klasą obrony przed czarną magią. Na ich nieszczęście, tak jak mówił Malfoy pierwszego dnia szkoły, kiedy jechali pociągiem, prawie wszystkie lekcje mieli razem. Hermiona siedziała na kamiennym parapecie, machając beztrosko niedosięgającymi do ziemi nogami. Niewzruszona czekała na ich nowego profesora, przeglądając otwartą na jej kolanach książkę. Nie wiedzieć czemu, wcale nie interesowało jej kim się on okaże.
Zamiast tego, co jakiś czas rzucała ukradkowe spojrzenia w stronę Malfoya, który oparty o ścianę korytarza naprzeciwko niej, jak ostatni idiota gadał o czymś z tą pustą zdzirą, Greengrass. Uśmiechał się do niej, rozmawiał, co jakiś czas wybuchał nawet śmiechem. I chociaż widziała w nim, że gra dla niej beztroskiego chłopaka, to była wściekła, że nigdy nie czuł tej potrzeby by grać go dla niej. Bo dla niej zawsze był tylko dupkiem.
Niemal wykręcała palce ze złości, kiedy Greengrass przybliżyła się do niego i wyprostowała, eksponując tym swój dekolt.
Po cholerę Malfoy ją wtedy całował? Po co to zrobił, skoro dla niego nic to nie znaczyło? Powiedział, że mu zależy, ale na co jego puste, nic nie znaczące słowa, kiedy prawie wcale nie odwiedzał jej w Skrzydle Szpitalnym. Wrócił do Hogwartu i o niej zapomniał.
Potraktował ją jak... potraktował ją po prostu źle. Wiedziała, że nic sobie nie powiedzieli i do niczego nie byli zobowiązani. Ona sama powiedziała, że chce by był jedynie jej przyjacielem. Tyle, że zrobiła to, bo wolała to przerwać, nim któreś z nich będzie zranione. I proszę, nie udało się.
Wzdrygnęła się, a potem zamrugała z niedowierzaniem, kiedy w korytarzu rozbrzmiał całkiem znajomy głos. Draco i Astoria nieśpiesznie odsunęli się od siebie.
-Dzień dobry, zapraszam do sali. Jak zapewne wiecie, nazywam się Wiktor Krum...
Oderwała wzrok od Dracona, z szokiem patrząc na Bułgara, który właśnie otworzył drzwi klasy. Ich spojrzenia się spotkały. Nie powstrzymując szerokiego uśmiechu, zagryzła dolną wargę i zeskoczyła z parapetu, dostrzegając,że brunet odwzajemnił jej gest. W jego oczach zabłysły dziwne iskierki.
Widok ten nie uszedł uwadze Malfoya, którego wręcz ściskało ze złości i politowania. Krum to przecież idiota. No dobra, ściskało go z zazdrości. Wiedział co dziewczyna czuła do tego mężczyzny. Znosił to uczucie za każdym razem, kiedy podczas ich pobytu w Bułgarii odpisywała na jego listy.
-Wiktor!-usłyszał za swoimi plecami podekscytowany głos Gryfonki. Przymknął na chwile  oczy, czując zapach jej perfum, kiedy dziewczyna wyminęła go i rzuciła się na szyję Bułgarowi.
Potrafił stać niewzruszony i patrzeć na to z obojętną miną, mimo iż w środku rozpierały go negatywne emocje. Powoli wszedł do klasy, zajmując miejsce w ostatniej ławce. Obok niego usiadła głupia Astoria, do której naprawdę nie docierało, że nie życzy sobie jej towarzystwa. Owszem, rozmawiał z nią i się do niej uśmiechał, ale jak zwykle była to tylko gra. Tym razem nie zwrócił na nią uwagi, ponieważ zbyt bardzo wpatrzony był w Hermionę. Siedziała naprzeciwko ich nowego nauczyciela, uśmiechając się uroczo. Idiotka.

Hermiona cieszyła się, że może zobaczyć Wiktora. Tęskniła za nim i chociaż nie żałowała, że nie spędziła z nim świąt, mimo wszystko było jej przykro, że tak dawno nie widziała się ze swoją dawną miłością. Była podekscytowana. Kto wie? Może tym razem uda im się spędzić ze sobą trochę czasu.
-Hermiono, zostań po lekcji, proszę...-z zamyślenia wyrwał ją głos Kruma.
Założyła kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęła się w jego stronę.
-Jasne-mruknęła pośpiesznie, otrząsając się z niepotrzebnych myśli. Chłopak uśmiechnął się delikatnie, widząc jej zakłopotanie. Z ostatniej ławki dało się usłyszeć czyjeś głośne, zażenowane prychnięcie, jednak nie zwrócił na to uwagi. Przyglądał się swojej dziewczynie, która przez czas ich rozłąki bardzo wypiękniała. Nie mógł się powstrzymać, kiedy zatrzymał ją u siebie po lekcjach.
-Wiktor? Co się stało? Co ty tu robisz? Co z kontraktem? Chciałeś mi coś powiedzie...
Nie dokończyła, bo chłopak zatkał jej usta pocałunkiem. Uniosła się na palcach i zarzuciła mu ręce na szyję, stając jak najbliżej niego. Merlinie, czekała na tę chwilę od czasu, kiedy pocałował ją po raz pierwszy po balu bożonarodzeniowym w czwartej klasie. To było idealne. Tak perfekcyjne, że kiedy Wiktor owinął jej talię ramionami i pogłębił pocałunek, zdziwiło ją, że nie czuje się nawet w połowie tak dobrze, jak wtedy gdy całował ją Draco.

-Romans z uczennicą już pierwszego dnia?-na początku była zła na siebie, że jej zdradziecki umysł, podrzuca jej w takich chwilach głos Dracona. Na niego nie mogła przecież liczyć. Nie mogła nawet o nim myśleć. Bo nie byli dla siebie. Ale potem dotarło do niej, że Draco naprawdę tu jest, bo Wiktor oderwał się od niej i spojrzał na kogoś ponad jej głową, z niezadowoleniem splatając ręce na piersi. Przełknęła głośno ślinę i poszła w jego ślady, natrafiając na spojrzenie blondyna. I nie potrafiła zrozumieć, czemu tak bardzo chce się jej płakać.
Stał na środku klasy ze splecionymi na piersi rękami i ironicznym uśmiechem. I wyglądał dokładnie tak, jak ktoś kogo to nie obchodzi, ale śmieszy go na jaką sensację natrafił. Zawód i niedowierzanie widziała tylko w jego oczach. Nie potrzebowała dużo czasu, aby w końcu się poddać i odwrócić spojrzenie, wlepiając je gdzieś w ścianę po prawej stronie.
-Przyniosłem tylko papiery-powiedział chłopak po niezręcznej jedynie dla nich chwili milczenia. -Od dyrektorki-dodał na widok nierozumiejącego profesora. -Odnośnie balu.
-Dziękuję, proszę je tu położyć-wzdrygnęła się na słowa Wiktora. Przecież on nie miał o niczym pojęcia. Wyciągnął rękę w stronę chłopaka. -Panie...?
-Malfoy-nerwowo przygryzła wnętrze policzka, kiedy patrzyła jak Draco podaje Bułgarowi rękę, omal nie miażdżąc mu dłoni. Obserwowała jak jedynie uśmiechnął się szerzej, kiedy twarz Wiktora wykrzywiła się w bolesnym grymasie, a potem opuścił sale z głośnym trzaskiem drzwi. Gdy tylko zniknął im z oczu, Wiktor złapał się za rękę, oglądając połamane palce. Z szokiem spojrzał na Hermionę, która zatroskana i nie tak zaskoczona jak on, pomogła mu je nastawić za pomocą zaklęcia.
-Co to było?-spytał w końcu zszokowany Bułgar.
-Nie mam pojęcia-odparła zgodnie z prawdą, wzruszając ramionami. W porządku, miała parę teorii, ale po tym jak Draco flirtował z Greengrass, myśl o tym, że mógł być zazdrosny, wydała jej się zbyt ryzykowna, by wypowiedzieć ją na głos. -Przepraszam, muszę już iść... mam lekcje-powiedziała, po czym stanęła na palcach i pocałowała Wiktora w policzek. Uśmiechnęła się pocieszająco, po czym wybiegła z klasy. Wcale nie zamierzała wracać na lekcje. Zamierzała spotkać się i wyjaśnić wszystko z Draconem.
-Malfoy!-wrzasnęła, dostrzegając znikającą za zakrętem znajomą sylwetkę. Chłopak nie zamierzał się zatrzymać, więc ile sił w nogach podbiegła do niego. Złapała go za ramię, zmuszając by na chwilę przystanął.
-Co to miało być?-spytała zdenerwowana.
-No co? Lubię czasem kogoś poignorować-powiedział obojętnie, unikając jej wkurzonego wzroku.
-Chodzi mi o to w klasie. Połamałeś mu palce-krzyknęła z wyrzutem, niezbyt delikatnie szturchając go w bark.
-Powiedz mu, żeby pił więcej mleka. Może nie będą takie łamliwe. Ja mu tylko podałem rękę-powiedział, nareszcie  idealnie grając niewinnego.
-Jesteś zazdrosny-powiedziała nieco spokojniej. Chciała, żeby był zazdrosny. Bo to by wszystko zmieniło. To absurdalne, ale nie byłaby zła, gdyby Draco Malfoy był o nią zazdrosny. 
-Niby czemu miałbym być zazdrosny, Granger?-przymknęła na moment oczy z poddaniem. -Zawsze chciałaś  być z Krumem to sobie z nim bądź. Nie przeszkadza mi to-uśmiechnął się ironicznie, po czym odwrócił się i zaczął iść  w swoją stronę.
-Nienawidzę cię-powiedziała cicho, patrząc jak odchodzi. Nie miała pojęcia, że na te słowa Draco poczuł jak coś jeszcze mocniej rozrywa mu serce. Dlaczego to musiała być ona?


33 komentarze:

  1. Nieźle się targujesz... Ale rozdział jest wart swojej ceny^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja poproszę:)Rozdział świetny, czekam na więcej
    Całuski Kath<3

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie nie nie ! Nie podoba mi sie to , ze hermiona jest z krumem. Draco jest zazdrosny i to jest słodkie, szkoda ze nigdy tego nie pokaże. Mam nadzieje ze w następnym odcinku będą mogli spędzić trochę czasu razem i porozmawiać. Weny!
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100 procentach :) :*


      'Panna_Malfoy_♡

      Usuń
  4. Zaczęłam czytać wczoraj i jestem pod wrażeniem! Szybko i łatwo się czyta. Dawać ludziska, nabijamy komentarze bo nie moge się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam zbytnio czasu więc powiem tylko jedno: CUDO *u* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. te opowiadanie jest boski. chce jeszcze! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie moge się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  8. nie moge doczekac sie momentu w którym się pocałują :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Draco jaki zazdrosny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże, Boże ! jak bym wiedziała że dodasz po 12 to bym siedziała :D
    a tak to teraz czytam dopiero :c
    wrr, głupi Krum niech zrobi bum!
    noooo, co on sobie kurde myśli tak przyjeżdżając nagle?! powinien siedzieć w tej Bugarii a nie! :x
    umm, Malfoy zazdrosny *.* kocham go takiego ♥
    czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto zła, 20 komentarzy? :D
      dobra, to zaczynamy xd

      Usuń
  11. kocham Cię! ♥ tak cudownie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  12. zazdosny Malfoy ♥ mmmmmm ♥
    to jest coś ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. a tak w ogóle ile planujesz dodać jeszcze rozdziałów ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, nie mam pojęcia. Mam za to już cały plan dalszy. Wiem jak się skończy opowiadanie xD To jest coś.
      Powiem szczerze, że jak piszę, to zupełnie spontanicznie, nie mam pojęcia co się będzie działo później. To co mi do głowy przyjdzie, to piszę. Na razie pracuję nad 21 rozdziałem :D Dzięki za miłe komentarze jesteście kochani. Nawet się nie spodziewałam, że będzie ich tak dużo xD

      Usuń
    2. emm, a skończy się dobrze ? :D znaczy że będą razem, prawda? :P
      bo jak nie będą to już nie czytam xd

      Usuń
  14. Kobito dawaj już rozdział! :D
    ej :x ja nie chce żeby Hermiona była z Krumem :c

    OdpowiedzUsuń
  15. no nie karz nam czekać!!

    OdpowiedzUsuń
  16. każ* sorry ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. tatattatatattatattattat!
    rozdział 19 już nadchodzi! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. No nie akurat Kruma to się nie spodziewałam ...
    Ale namieszałaś ;P A oni znowu nie będą się przyznawać do swoich uczuć ; /

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie lubie Kruma ;/ /Nagini

    OdpowiedzUsuń
  20. Hermiona nieee. Zakazuję ci być z Krumem. Masz być z draconem! Inaczej osobiście cię uduszę

    OdpowiedzUsuń
  21. O mój jeju !!! Świetny rozdział :) Teraz lecę czytać dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  22. Jest spoko ale mogło być lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  23. Serio Hermi? Zawiodłam się na tobie

    OdpowiedzUsuń
  24. Serio Hermi? Zawiodłam się na tobie

    OdpowiedzUsuń